Test Motorola RAZR MAXX - smartfon z dużą baterią

Motorola RAZR MAXX może pochwalić się niesamowicie pojemną baterią. Czy to wystarczy, aby się nią zainteresować?

Smartfony, w całej swojej "doskonałości", cierpią na istotną dla użytkownika przypadłość - rozładowują swoje baterie w ekspresowym tempie. I od kiedy te urządzenia zdobyły rynek telekomunikacyjny, problem pozostaje nierozwiązany. A właściwie to pozostawał nierozwiązany. Wszystko za sprawą Motoroli i jej "Żyletki" w wersji maxi. Otóż Amerykanie umieścili w niej ogniwo o pojemności aż 3300 mAh. Dla porównania, jeszcze rok temu, niemałe wrażenie robiły na nas liczby z przedziału od 1500 do 1800. Nawet Samsung na premierze Galaxy S III szczycił się "potężnym" 2100 mAh akumulatorem. Ale czy wersja MAXX faktycznie zasługuje na podwójną literę "x"? Czy to urządzenie jest w stanie działać dłużej niż 2 doby?

Niemal identyczne

MAXX z poprzedniczki - XT910 - czerpie praktycznie wszystko. Oba urządzenia wyglądają identycznie. Dotyczy ogólnego projektu samej bryły, jak również rozmieszczenia przycisków systemowych, kontrolerów i portów. Pozostał więc charakterystyczny kanciasty kształt, świetnie zaprojektowana - kevlarowa (sic!) - tylna część obudowy i proporcje przedniego panelu. RAZR wciąż kusi swoim wyglądem, chociaż nie do końca przypadły mi do gustu szerokie ramki wokół ekranu. Na tak dużej powierzchni z powodzeniem można by zmieścić 4,6-calowy ekran.

Nie wszystko jest jednak takie samo. Otóż Motorola RAZR nieco przytyła. O ile 7,1 mm w przypadku XT910 było powodem do dumy, tak 9 mm MAXX-a jest wielkością przeciętną. Ale dzięki temu zyskujemy nieprzeciętną baterię, a o to przecież chodzi.

Reklama

Nowe oprogramowanie

Szczegółową charakterystykę poszczególnych elementów wyposażenia Motoroli RAZR znajdziecie w naszym teście. Z celem mija się zatem ponowne opisywanie ich tutaj. Skupię się jednak na tym co najistotniejsze - nowości w oprogramowaniu i baterii.

10. sierpnia Motorola wypuściła aktualizację dla urządzeń serii RAZR. W związku z tym model MAXX działa w oparciu o Androida w wersji Ice Cream Sandwich, co znacząco wpływa na komfort użytkowania. Nowa "Żyletka" jest przede wszystkim bardzo szybka - każda czynność przebiega płynnie, a urządzenie bez kłopotu radzi sobie z najbardziej wymagającymi grami. Nie mogło zabraknąć także pozostałych korzyści płynących z odsłony oznaczonej jako 4.0.3. Mam tutaj na myśli zmodyfikowane menu, belkę powiadomień czy ekran odblokowywania.

Producent dodał jednak własną nakładkę, która dodatkowo modyfikuje wygląd systemu i uzupełnia listę aplikacji o kilka atrakcyjnych pozycji. Najciekawszą spośród nich jest chyba Smart Actions. Chociaż w tym przypadku mamy do czynienia nie tyle z programem użytkowym, co inteligentnym systemem podpowiedzi. Te pojawiają się co jakiś czas, w zależności od wykonywanych czynności. Zawsze jednak dotyczą bieżących działań użytkownika i to jest ich największą zaletą. Na przykład w momencie rozładowywania się baterii, telefon wyświetli wskazówki dotyczące trybów oszczędzania energii. Potraf również ściszyć telefon po wejściu do pracy i przywrócić głośność po przyjściu do domu. Jakby tego było, każdy może uzupełnić listę automatycznych ustawień o własne pozycje.

Bateria na MAXX-a

O ile superpotężne aparaty w niektórych smartfonach i czterordzeniowe układy można uznać za chwyty marketingowe, tak 3300 mAh baterię zdecydowanie nie. Dzięki niej urządzenie jest w stanie wytrzymać dwie doby bardzo intensywnego użytkowania. Mam tutaj na myśli stale włączone WiFi, jasność ekranu ustawioną na dość wysokim poziomie, synchronizację dwóch kont pocztowych, facebooka i dużo czasu spędzonego na surfowaniu w sieci, i graniu w gry. Jeżeli będziecie korzystać z Motoroli nieco łaskawiej, czyli w trybie codziennym, telefon poprosi o podpięcie do zasilania po co najmniej 3 dobach. Ten wynik jest nieosiągalny dla urządzeń oferowanych przez konkurencję.

Podsumowanie

Testowana przez nas Motorola różni się od swojej poprzedniczki pojemnością baterii i grubością obudowy. W efekcie bardzo dobry telefon stał się jeszcze lepszy. Niestety, zmieniła się także cena. Model XT910 z akumulatorem o pojemności 1780, czyli wciąż naprawdę pojemnym, kosztuje od 1370 do 2500 zł. A ceny wersji RAZR MAXX zaczynają się od 2000 zł, ponieważ jest to rynkowa nowość. Zainteresowani kupnem powinni się zastanowić czy pojemniejsza bateria jest w tym wypadku warta dopłaty rzędu 500-600 zł. A jeśli nie, to może warto poczekać pół roku, aż cena smartfona poważnie zmaleje.

PLUSY:

+ wszystkie cechy poprzedniczki, czyli: wykonanie, wygląd i ekran,

+ Android 4.0 i ciekawe dodatki producenta,

+ ogromna bateria o pojemności 3300 mAh.

MINUSY:

- wciąż znacznie droższa od poprzedniczki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Motorola Razr | Motorola | Android | Smartfon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy