Papież zawadiaka i inne fejki sztucznej inteligencji. Mamy ogromny problem i lepiej coś z tym zrobić

Świat obiegły zdjęcia papieża Franciszka w różnych nietypowych, acz stylowych ubraniach marki Balenciaga. Czy to głowa kościoła katolickiego na miarę XXI wieku? Nie, to jedynie kolejne dzieło sztucznej inteligencji, która przypuszcza kolejny szturm na to, co uważamy w internecie za prawdziwe - choć w rzeczywistości jest fałszem. Mamy coraz większy problem.

Trump to tylko początek

Nie tak dawno pisaliśmy o domniemanych zdjęciach pochodzących z aresztowania Donalda Trumpa, które zostały w całości wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Szalenie realistyczne fotografie przedstawiały byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, w trakcie starcia z policją.

Później mogliśmy ujrzeć Trumpa siedzącego w areszcie, ale nie tylko on stał się bohaterem fejkowych grafik. Swoje 5 minut fałszywej sławy otrzymał również Władimir Putin, Barack Obama czy Angela Merkel. Przyznam, że przeglądając Twittera i widząc niektóre ze zdjęć byłem autentycznie zszokowany. O ile aresztowanie Trumpa widziałem zaraz po przeczytaniu informacji o fejkowej spirali, tak niektóre fotografie byłem kanclerz Niemiec bawiącej się w piasku, były niepokojące. Głównie przez swój realizm.

Reklama

Papież w wielkim stylu

Nie trzeba było długo czekać, żeby internet obiegły kolejne dzieła wykonane przez AI. Mowa o grafikach przedstawiających papieża Franciszka w nowoczesnych stylizacjach od Balenciagi. Z ręką na sercu przyznaję, że w pierwszym momencie nie wiedziałem, że to fejk - ot, zmęczenie i kolejna porcja rzeczy wyświetlana w social mediach.

I to jest właśnie nasz największy problem. Może gdybyśmy potrafili skupić się na jednym konkretnym poście, to wówczas potrafilibyśmy zręcznie wychwycić próbę oszukania naszych oczu. Tak jednak nie jest i nigdy nie będzie, ponieważ ilość wpisów i treści na samym tylko Twitterze jest ogromna. Przeznaczając średnio kilka czy kilkanaście sekund na wpis możemy ewentualnie zwrócić uwagę na błąd w temacie, który jest nam bliski. A takie zdjęcie?

No nie da się, koniec i kropka. Gdy osoby generowane przez sztuczną inteligencję miały dziwnego rodzaju defekty lub deformacje, to sprawa była prosta. Piąta wersja Midjourney pokazała nam jednak, że poradzono sobie np. z ludzkimi dłońmi - przynajmniej w niektórych przypadkach. Chyba łatwo sobie wyobrazić, jaką moc będą mieć takie generatory za rok czy dwa.

Wracając jednak do tematu papieża zawadiaki (nie mogłem się powstrzymać, widząc go w takiej kreacji), wprawne oko dostrzeże kilka mankamentów. Postać sprawia wrażenie sztucznej, głównie przez swoją skórę. Jej odcień przypomina figurę woskową czy inne tworzywo, z których wykonuje się na przykład zabawkowe lalki. Dodajmy do tego fakt, że dziwnie prezentują się odbicia na okularach.

To zdaniem niektórych wystarczający argument, aby stwierdzić, że za obrazem stoi AI. Sądzę jednak, że można by to wytłumaczyć dziwną obróbką zdjęć czy specyficznym obiektywem np. w smartfonie. Widzieliście pewnie całą masę cukierkowych fotografii, które wasi znajomi wrzucali do internetu po zakupie nowego smartfona - tam również kolory były dziwne, a niektóre odbicia przyprawiały o mdłości.

Do czego zmierzam? Przede wszystkim do faktu, że wady i artefakty na fotografiach to nie jest jednoznaczny czynnik wskazujący na fejk - występują one nawet w jak najbardziej prawdziwych ujęciach. Mamy zatem problem, bo odgórne regulacje (i nie tylko) są potrzebne od zaraz.

Franciszek wspiera technologię

Co ciekawe, sam zainteresowany nie tak dawno pochwalał rozwój technologii, w tym narzędzi sztucznej inteligencji. Jego zdaniem twórcy nowoczesnych rozwiązań mogą pozytywnie wpłynąć na rozwój ludzkości. Pozostaje jednak kwestia etyczna i z nią Franciszek zgłosił się do technologicznych gigantów - aby trzymać wszystko w moralnych ryzach.

Nie sposób się z tym nie zgodzić, ponieważ nie będziemy w stanie wejść w nową erę suchą stopą bez odpowiedniej kontroli działalności sztucznej inteligencji. Scenariusz, w którym wszystko wszędzie próbuje nas oszukać jest niestety bardzo prawdopodobny. Czy jednak same regulacje wystarczą?

Prawo prawem, a internet internetem. Sieć od dawna pokazuje, jak ma się do wielu regulacji czy nawet moralnych zasad. Nie jest oczywiście siedliskiem szatana (choć nie każdy tak uważa), jednak doskonale wiemy, że często postowane tam treści nijak mają się do ogólnie przyjętych zasad. Choćby chęć trollingu może sprawić, że czeka nas zalew oszustw i graficznej manipulacji.

Najbardziej sensownym wydaje się stworzenie kontry dla sztucznej inteligencji, w postaci botów działających niemal identycznie - ale w drugą stronę. Wszelkie znaki wodne i oznaczenia na grafikach i tak zostaną zdjęte, nie oszukujmy się. Co innego, jeżeli np. przeglądarki internetowe będą mogły zaznaczać fragmenty stron, które są uznane za wytwór SI. W jaki sposób mogłoby to działać?

Podobnie jak np. AdBlock, którym blokowane są niechciane reklamy. Program sam zaznacza banery i wyświetlane grafiki, po czym je blokuje. Możemy go wesprzeć i samodzielnie zaznaczyć reklamowy obszar. Bot mógłby działać w podobny sposób tagując dane treści, nie pozostawiając wątpliwości.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Midjourney | papież | Sztuczna inteligencja | Internet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy