GPS to przeżytek. Teraz do nawigacji wykorzystujemy promieniowanie kosmiczne

Naukowcy Uniwersytetu Tokijskiego poinformowali o przeprowadzeniu pierwszych udanych testów alternatywnej nawigacji z wykorzystaniem promieniowania kosmicznego, a mówiąc precyzyjniej superszybkich cząstek zwanych mionami.

Naukowcy Uniwersytetu Tokijskiego poinformowali o przeprowadzeniu pierwszych udanych testów alternatywnej nawigacji z wykorzystaniem promieniowania kosmicznego, a mówiąc precyzyjniej superszybkich cząstek zwanych mionami.
GPS odejdzie do lamusa? Wiele na to wskazuje /123RF/PICSEL

Jak podkreślają japońscy badacze, globalny system pozycjonowania (GPS) jest dobrze znanym i powszechnie wykorzystywanym narzędziem nawigacyjnym, które oferuje obszerną listę zastosowań, od bezpieczniejszych podróży lotniczych po mapowanie lokalizacji w czasie rzeczywistym, ale ma pewne ograniczenia. Sygnały GPS są słabsze na wyższych szerokościach geograficznych, mogą zostać zagłuszone, sfałszowane lub zakłócone, mogą odbijać się od takich powierzchni, jak ściany i nie mogą przechodzić przez budynki, skały czy wodę.

GPS to przeszłość. Nawigacja kosmiczna to przyszłość

To właśnie dlatego od czasu do czasu słyszymy o alternatywnych systemach nawigacji, a jeden z nich przetestował i zaprezentował właśnie zespół Uniwersytetu Tokijskiego, przekonując, że jego rozwiązanie idealnie sprawdzi się również do nawigacji podziemnej czy podwodnej. Mowa o tzw. muometrycznym systemie nawigacji bezprzewodowej (MuWNS), który śledzi sygnały mogące przechodzić przez materiały problematyczne dla GPS, a konkretniej miony kosmiczne. To cząsteczki powstające, gdy promienie kosmiczne wchodzą w ziemską atmosferę i interakcję z cząstkami już w niej obecnymi, tworząc kaskadę cząstek wtórnych.

Reklama


Japońscy badacze wyjaśniają, że ten strumień mionów spadający na Ziemię jest stały i silny, tzn. każdy metr kwadratowy powierzchni naszej planety jest co minutę obrzucany około 10 000 mionów, w związku z czym można na tej podstawie stworzyć wiarygodny system nawigacji. Na dowód zespół przetestował MuWNS w wielopiętrowym budynku, gdzie zwykły GPS miał problemy z utrzymaniem precyzji.

Naukowiec z ręcznym detektorem mionów został wysłany do piwnicy budynku, a położenie tego detektora było śledzone za pomocą czterech stacji referencyjnych na szóstym piętrze budynku. Te stacje referencyjne działały jak satelity GPS, tj. śledząc ścieżki mionów odbieranych przez każdą stację i detektor, można było z dużą dokładnością wyśledzić pozycję "testera". Badacze nie mają jednak wątpliwości, że przed nimi wciąż dużo pracy:

Wydaje się jednak, że detektory mionów to dobry kierunek, bo w ostatnich latach pomogły naukowcom zajrzeć do takich struktur, jak Wielka Piramida w Gizie czy przetestować precyzyjny system synchronizacji zegarów, który działa pod ziemią i pod wodą, jeśli więc uda się poprawić ich precyzję, w niedalekiej przyszłości mogą pomóc załatać "dziurawy GPS", np. w działaniach poszukiwawczych i ratowniczych, monitorowaniu podwodnych wulkanów i kierowaniu autonomicznymi pojazdami.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: GPS | promieniowanie kosmiczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy