Ceny hamburgerów w górę. Zmienią się zależnie od popytu
Pewna popularna sieć restauracji fastfood chce wprowadzić iście rewolucyjny sposób ustalania cen. W przeciwieństwie do konkretnych wartości odpowiadających danym produktom ceny będą zmieniać się dynamicznie. Wraz ze wzrostem popytu hamburgery, frytki i nie tylko będą droższe. Czy analogicznie pójdą w dół, gdy zainteresowanie spadnie? Klienci są zaniepokojeni.
Wiele złego można zarzucić restauracjom typu fastfood, ale jedno jest pewne. Globalna marka jakimś cudem jest w stanie oferować z grubsza ten sam produkt o takim samym smaku niezależnie od tego, czy konsumujemy go w Polsce, Gruzji czy Kanadzie. To cieszy, bo w niektórych sytuacjach wiemy, czego możemy się spodziewać, a jako taki standard obsługi i przygotowywania posiłku jest lepszy, niż kompletna niewiadoma spod znaku niepewnej budki z kebabem.
Okazuje się jednak, że nawet taka klasyka, jak sieć barów z burgerami i frytkami może przeprowadzić rewolucję. Przykładem jest amerykańska marka Wendy's (niedostępna w Polsce), która szykuje się na coś wielkiego. Jej prezes oznajmił niedawno, że chcą przygotować system zmieniających się cen (jak w Uberze i tym podobnych). Oznacza to, że zależnie od pory dnia i popytu, ceny na poszczególne produkty mogłyby np. wzrosnąć, a zmianie mogłaby też ulec sama oferta.