​Huawei Mate 30 Pro - pierwsze wrażenia

Huawei Mate 30 Pro /INTERIA.PL
Reklama

Najnowszy flagowiec Huawei trafił w moje ręce całkowicie przypadkiem. Urządzenie pojawiło się bowiem w sklepie producenta chwilę po premierze w Monachium... na jednej z ulic w Szanghaju. Rodzina Mate 30 nie trafi na razie do Polski, ale smartfon już zadebiutował w Chinach. Mieliśmy go szansę sprawdzić.

Huawei Mate 30 Pro pokazał, iż większość przecieków na temat tego urządzenia okazała się prawdą. Sprzęt został wyposażony w zakrzywiony ekran Horizon Display, który rozlewa się po przednim panelu jeszcze bardziej niż miało to miejsce w poprzedniej generacji flagowca. Na pierwszy rzut oka, ekran w modelu Mate 30 Pro przypomina flagowe sprzęty Samsunga z serii Galaxy S oraz Galaxy Note. 

Smartfon dobrze leży w dłoni, jednak obawiam się, że przypadkowe kliknięcia wybranych elementów interfejsu mogą być jego prawdziwą zmorą. 

Na zakrzywionym ekranie nie znajdziemy także tradycyjnego, fizycznego przycisku głośności - tę reguluje się za pośrednictwem odpowiedniego dotknięcia krawędzi. 

Reklama

Tylna obudowa Mate 30 Pro będzie dzielić użytkowników - mi osobiście nie przypadła do gustu. Rozumiem chęć zmiany i odświeżenia ze strony producenta. Oryginalności Huawei nie można odmówić. Aparaty w modelu Mate 30 Pro ponownie zostały zaprojektowane we współpracy z firmą Leica.

Zastosowanie sensorów o jeszcze większej rozdzielczości może przełożyć się na to, iż chiński producent w aspekcie fotograficznym po raz kolejny nie będzie miał na rynku większej konkurencji. 

Huawei Mate 30 Pro pojawi się w Polsce w bliżej nieokreślonym terminie. Podczas rozmowy z szefem polskiego odziału Huaweia nie padła żadna konkretna data. Flagowiec pozostanie więc przez najbliższy czas dostępny do zakupu jedynie w Chinach.

Co z aparatami?

Aparat główny Mate 30 Pro jest wyposażony w system czterech obiektywów, w nowym, okrągłym układzie, o następujących parametrach: główny 40 MP, szerokokątny 40 MP (16 MP w przypadku Mate 30), teleobiektyw 8 MP i obiektyw 3D z wykrywaniem głębi. W aparacie głównym nowego telefonu zastosowano technologię SuperSensing Cine Camera - obiektyw główny i szerokokątny wyposażone zostały w superczuły sensor o wysokiej wartości ISO 51 2000, który umożliwia rejestrowanie filmów o rozszerzonym zakresie dynamiki, a także w superzwolnionym tempie przy najwyższej prędkości 7680 fps. 

Aparat obsługuje także filmy poklatkowe 4K Ultra-Wide-Angle, nawet w bardzo słabym świetle. Aparat główny modelu Mate 30 charakteryzuje się czułością ISO 40 9600. 

Android i kwestia usług Google

Smartfon będzie korzystał z systemu Android 10 wersji open source z nakładką EMUI 10. Niestety, usługi Google Play Servicies zostaną - zgodnie z przewidywaniami - zastąpione przez Huawei Mobile Services. 

Huawei ID będzie służyło jako nasze główne konto. Usługi takie jak Google Photos i Drive zostaną zastąpione przez usługi Huaweia. Użytkownicy będą mieli dostęp do sklepu Huawei AppGallery (dostępny obecnie na każdym telefonie i tablecie Huaweia). Oczywiście, jak to z Androidem bywa, aplikacje można instalować poprzez pobranie ich w formacie APK, ale nie wszystkie będą działały prawidłowo lub w ogóle (np. aplikacje wymagające aktualizacji bezpieczeństwa).

Podstawowe funkcje telekomunikacyjne, m.in. wykonywanie/odbieranie połączeń i wysyłanie wiadomości tekstowych, będą obsługiwane przez platformę Huaweia.

Ceny:

Smartfony Mate 30 i Mate 30 Pro wyróżniają się oryginalnymi wersjami kolorystycznymi: Emerald Green, Space Silver, Cosmic Purple oraz Black.

Cena modelu Mate 30 z 8GB pamięci RAM i 128GB ROM wyniesie 799 euro
Cena modelu Mate 30 Pro z 8GB RAM i 256GB ROM wyniesie 1099 euro


Jak potwierdził nam szef polskiego oddziału Huaweia, oba modele na razie nie trafią do Polski - dokładna data premiery w naszym kraju nie jest znana. 

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Huawei
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy