GPS zdyscyplinował urzędników

Władze Lublina znalazły prosty sposób na ograniczenie eksploatacji służbowych aut. Wystarczyło zamontować w nich odbiorniki GPS i liczba przejeżdżanych kilometrów spadła - pisze "Gazeta Wyborcza".

Nie chodzi jednak o to, że urzędnicy nagle przestali błądzić. GPS okazał się świetnym środkiem nadzoru.

Jak podaje GW, siedem służbowych aut lubelskiego urzędu miasta wyposażono w odbiornik GPS. Zamontowano je ze względów bezpieczeństwa tzn. aby wiedzieć, czy kierowcy nie łamią przepisów. Dzięki urządzeniom możliwe jest kontrolowanie m.in. liczby przejechanych kilometrów, czasu pracy kierowcy i prędkości.

Efekty nowatorskiego rozwiązania są ciekawe. Spadła liczba przejechanych przez urzędników kilometrów i co ciekawe, przestali oni brać nadgodziny. Możliwe, że auta wykorzystywane w nadgodzinach służyły do załatwiania prywatnych spraw.

Reklama

Teraz urząd ma zamiar zakupić telefony komórkowe z funkcją GPS. Dostaną je pracownicy wydziałów inżynieryjnych (w celu precyzyjnego nanoszenia obiektów na mapy), ale także poborcy podatkowi, inkasenci, a nawet serwisanci komputerowi.

Dariusz Koproń, zastępca dyrektora wydziału organizacyjnego lubelskiego urzędu miasta powiedział GW, że urzędnicy nie powinni załatwiać własnych spraw, kiedy są wysyłani na miasto. Przyznał, że GPS już okazał się świetnym środkiem nadzoru.

Źródło: Dziennik Internautów
Dowiedz się więcej na temat: 'Gazeta Wyborcza'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy