Szokujący raport. Izrael przez lata pomagał finansować Hamas

Według ustaleń mediów izraelski rząd przez lata ułatwiał przekazywanie Hamasowi pieniędzy, licząc na utrzymanie w ten sposób spokoju między Tel Awiwem a Gazą. W praktyce jednak Izrael kupił pętlę na własną szyję, o czym przekonał się 7 października.

Pieniądze za "spokój" Izraela

O istnieniu tego procederu izraelskie media i politycy debatowali od lat. Nowe informacje o nim wyjawił The New York Times, na podstawie wypowiedzi izraelskich, amerykańskich i katarskich oficjeli oraz słów samego premiera Netanjahu.

Jak donosi dziennik, izraelski rząd opracował plan ułatwienia wsparcia finansowego Hamasu po konflikcie w 2014 roku. W teorii ta decyzja miała utrzymać pokój między Palestyńczykami a Izraelem. Netanjahu wierzył, że Hamas w Strefie Gazy będzie przeciwwagą dla prób utworzenia niepodległej Palestyny na Zachodnim Brzegu.

Reklama

Miało to osłabić obie strony. Izraelczycy wierzyli, że nawet wspierany finansowo Hamas nie tylko nie jest w stanie, ale też nie jest zainteresowany silnym atakiem. Utrzymywali przesyłanie milionów dolarów, nawet gdy zdobyli tajne plany szturmu Hamasu.

Jak Izrael pomagał przesyłać pieniądze Hamasowi

The New York Times wskazał, że Izrael współpracował z Katarem, który był jednym z głównych finansistów odbudowy i operacji rządowych w Strefie Gazy. Izrael przyzwalał na ten proceder, wspierając Katar, lobbując nawet przeciwko sankcjom na ten kraj.

W 2018 roku plan Izraela obrał nową taktykę, bezpośredniego wspierania przekazywania gotówki. Co miesiąc katarski dyplomata Mohammed al-Emadi z walizką wypełnioną milionami dolarów, spotykał się z przedstawicielami izraelskiego ministerstwa obrony na izraelsko-jordańskiej granicy. Ci zaś transportowali go do Strefy Gazy przez przejście graniczne Kerem Shalom.

Wszystko miało mieć jak najbardziej tajny charakter. Początkowo Izrael pomagał transportować dla Hamasu 15 milionów dolarów z Kataru. W czerwcu 2021 było to już 30 milionów. Z czasem też Katar i Izrael zdecydowały się wspólnie na to, aby nie Emadi rozprowadzał pieniądze, tylko robić to przez agencje ONZ. W ten sposób część pieniędzy została przeznaczona bezpośrednio na zakup paliwa do elektrowni w Strefie Gazy.

Polityczny hazard, który miał katastrofalne skutki

Pieniądze płynęły do Strefy Gazy jeszcze miesiąc przed atakiem Hamasu na Izrael z 7 października. Przez lata w rządzie izraelskim wytworzyła się silna opozycja do tego procederu m.in. Yossi Cohen, który odpowiadał za kierunek katarski w Mossadzie. W czerwcu 2021 tuż po odejściu z agencji wyjawił w enigmatycznej wypowiedzi, że "przepływ katarskich pieniędzy do Strefy Gazy wymknął się spod kontroli".

Netanjahu był jednak nieustępliwy, wraz z większą częścią wojskowego wywiadu. Ciągle twierdzili, że Hamas jest za słaby, aby zaatakować. Dlatego, nawet jeśli jakaś część pieniędzy miała do niego trafić, ryzyko i tak postrzegano jako mniejsze, niż zakładane efekty. 7 października okazało się, ile warte są te prognozy.

Netanjahu dalej uważa jednak, że celem było zapewnienie Izraelowi bezpieczeństwa i spokoju. Dlatego wszelkie głosy mówiące, że zatwierdził wysyłkę pieniędzy Hamasowi uznaje za niedorzeczne.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Hamas | Izrael | Wojna w Izraelu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy