Czołgi Leopard już pacyfikują Rosjan bronią kartaczową

Okazuje się, że dostarczone przez Niemcy czołgi Leopardy 1A5 używają przeciw rosyjskiemu agresorowi amunicję kartaczową 105 mm.

Okazuje się, że dostarczone przez Niemcy czołgi Leopardy 1A5 używają przeciw rosyjskiemu agresorowi amunicję kartaczową 105 mm.
Ukraińskie czołgi Leopard 1A5 już pacyfikują Rosjan bronią kasetową /123RF/PICSEL

Niemcy od początku wybuchu wojny u naszego sąsiada niechętnie wysyłali na Ukrainę broń ofensywą, tłumacząc się obawą o eskalację konfliktu. Domeną były systemy obrony przed rakietami czy dronami, ale próżno było oczekiwać broni stricte zdolnej do szybkiego i skutecznego niszczenia siły żywej rosyjskiego agresora.

Pomimo faktu, że Niemcy wciąż nie chcą wysłać na Ukrainę potężnych pocisków manewrujących dalekiego zasięgu o nazwie Taurus, które mogłyby zniszczyć rosyjskie okręty i sam Most Krymski, rząd nieco zmiękł w kwestii nowej broni ofensywnej. Jak donoszą sami żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy, na froncie pojawiła się siejąca postrach amunicja kartaczowa.

Reklama

Ukraińskie Leopardy teraz z pociskami kartaczowymi 105 mm

Chodzi tutaj o przystosowany do czołgów Leopard 1A5 pocisk kartaczowy 105 mm M1040. Jest on wyposażony w dwa tysiące kul wolframowych o małej średnicy przeznaczonych do niszczenia siły roboczej i żywej. Takie pociski zasadniczo zamieniają 105 mm lufę czołgu w gigantyczną strzelbę, która zapewnia szybki, śmiercionośny ogień przeciwko zmasowanej piechocie szturmowej z bliskiej odległości ok. 500 metrów, w popularnych na froncie rosyjskich "mięsnych szturmach".

Oficjalnie nie podano, jaki kraj przekazał tego typu pociski Siłom Zbrojnym Ukrainy, ale mówi się, że mogą być to Stany Zjednoczone, które posiadają taką amunicję w swoich składach i mogły ją dostarczyć do Ukrainy w ramach współpracy z Niemcami. Nie wiadomo, czy rząd Niemiec się na to zgodził, jednak analitycy OSINT twierdzą, że była na to cicha akceptacja pod warunkiem, że nie będzie szumu medialnego w tej sprawie.

Rosyjskie szturmy na nic się zdają. Kreml w potrzasku

Przedstawiciele rosyjskiej armii sądzili, że wstrzymanie przez USA pomocy dla Ukrainy, co miało miejsce w grudniu ubiegłego roku, sprawi, że front padnie i będą mogli zająć kolejne terytoria kraju naszego sąsiada. Tak się nie stało i nic nie wskazuje na to, by to miało się zmienić. Swoją pomoc militarną zapowiedziała Wielka Brytania, Holandia, Francja, Polska, Szwecja, Kanada czy Niemcy. Armie tych krajów wysłały do Ukrainy systemy obrony, sprzęt artyleryjski, samoloty czy miliony sztuk przeróżnej broni.

Obecnie sytuacja na froncie zbytnio się nie zmieniła. Rosjanie bez powodzenia próbują zająć miasto Kupiańsk w obwodzie charkowskim, ale ich szturmy są natychmiast skutecznie pacyfikowane. Pojawiła się również informacja, że Kreml zgromadził przy Awdijiwce w obwodzie donieckim od 40 do 80 tysięcy żołnierzy i planuje w najbliższych dniach masowe uderzenie na ukraińskie pozycje.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama