Lubisz pachnący popcorn z masełkiem? Możesz nieświadomie niszczyć swoje płuca
Wygląda na to, że ulubiony przysmak kinomaniaków może mieć zgubny wpływ nie tylko na sylwetkę, ale i zdrowie - wszystko zależy od sposobu jego przyrządzenia, składników i tego, czy spożywamy go... zdrowi.
Kiedy następnym razem będziecie kupować porcję cieplutkiego popcornu w kinie lub wrzucać do koszyka w sklepie wygodną do przyrządzania w mikrofalówce domową wersję tego przysmaku, to lepiej dobrze się zastanówcie. Bo o ile przygotowany we właściwy sposób popcorn, tzn. na patelni z minimalną ilością odpowiedniego tłuszczu dobrej jakości albo specjalnego urządzenia, nie stanowi zagrożenia nie tylko dla sylwetki, ale i zdrowia, tak sytuacja zmienia się drastycznie w przypadku wersji do błyskawicznego przygotowania lub nieznanego pochodzenia.
I nie chodzi tu tylko o głośne ostrzeżenia o torebkach do przygotowania popcornu z mikrofali, w których przez lata wykorzystywany był szkodliwy dla zdrowia kwas perfluorooktanowy, czyli PFOA (testy na zwierzętach wskazują na jego związek z bezpłodnością i nowotworami), ale i skład. A mówiąc precyzyjniej substancję, która lubi w tego typu przypadkach udawać masło, a mianowicie nadający maślany smak i zapach diacetyl, który w dużych stężeniach jest trujący.
I choć przyjęło się uważać, że zagrożeni z tego tytułu są jedynie pracownicy w fabrykach czy punktach sprzedaży popcornu (na początku lat 2000 obserwowaliśmy prawdziwy wysyp pozwów w związku z zachorowaniami na wywoływaną przez niego chorobę płuc bronchiolitis obliterans), a nie osoby spożywające żywność z jego dodatkiem, tj. cukierki krówki, wypieki, margaryny czy właśnie maślany popcorn, to nowe badanie pokazuje coś innego.