Proces o SMS

W Czechach może dojść do pierwszego procesu o SMS. I nie będzie to wcale proces cywilny wytoczony przez jakiegoś nękanrgo SMS-ami osobnika, a proces karny mogący mieć szeroki oddźwięk. Nad wytoczeniem procesu zastanawia się bowiem opozycyjna partia OSD.

W Czechach może dojść do pierwszego procesu o SMS. I nie będzie to wcale proces cywilny wytoczony przez jakiegoś nękanrgo SMS-ami osobnika, a proces karny mogący mieć szeroki oddźwięk. Nad wytoczeniem procesu zastanawia się bowiem opozycyjna partia OSD.

Pozwanym byłby wydawca gazety "Blesk", który opublikował zdjęcie wykonane podczas ostatniego zjazdu tej partii, na którym dokonywano wyboru nowego lidera. Na zdjęciu widzimy byłego premiera i szefa partii - Vaclava Klausa i zbliżenie ekranu jego komórki z SMS-em. Wysyłana do kogoś wiadomość bardzo niepochlebnie komentuje nowo wybranego nastepcę Klausa - Miroslava Topolanka. "Mogło dojść do naruszenia tajemnicy przekazywanej korespondencji, za co grozi do pół roku więzienia" - oświadczyła prokurator generalna Marie Beneszova. Sam Topolanek nie czuje się zbytnio obrażony.

Reklama
Gazeta Wyborcza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama