Nowe Lumie nie uratują Nokii

Nokia jest w finansowym dole, a poza tym oddała rynek smartfonów z wyższej półki Samsungowi oraz Apple, a telefonów z dolnej - producentom z Azji Południowo-Wschodniej. Żeby zmienić swoją sytuację, potrzebowałaby pary telefonów rewolucyjnych, zupełnie zmieniających rynkową sytuację. Lumie zapowiadają się dobrze, ale mogą już niestety nie wystarczyć.

Lumie 820 i 920 wyglądają na pierwszy rzut oka nieźle, ale takimi aparatami nie są. Specyfikację będą mieć zbliżoną do Samsunga Galaxy S III, który już ma mocniejszą pozycję na rynku, niewiele jest w nich rzeczy, które wywoływałyby jakiś zachwyt u potencjalnych nabywców i nieodparte pragnienie nabycia tych smartfonów już teraz, zaraz! Telefony nie są nawet jakąś naprawdę znaczącą zmianą w stosunku do swoich poprzedników, Nokii Lumii 800 i 900.

Niektórzy twierdzą, że nowe fińskie produkty podbiją rynek, bo jednak są innowacyjne - mają jak Galaxy S III możliwość bezprzewodowego ładowania, jako jedyne będą dostępne z głośnikiem i słuchawkami z NFC, a do tego ma się z nich bezproblemowo korzystać z w rękawiczkach. To jednak nie jest prawdziwa rewolta, zresztą tej tak naprawdę oczekiwano już po poprzednich Lumiach, a zamiast tego dostaliśmy dość bezbarwne (i nie chodzi tu wcale o obudowę) smartfony w średnio zachęcającej do kupna cenie.

Może cała sytuacja wyglądałaby nieco inaczej, gdyby premiera obu aparatów odbyła się przed pojawieniem się nowego iPhone`a, tak żeby zgarnąć dla siebie choć część zainteresowania medialnego i żeby wypaść lepiej na tle już będącego w sprzedaży modelu 4S. Tymczasem Apple zdążyło już pokazać światu "piątkę" i podać jej cenę. Co do Lumii 820 i 920 nie wiadomo na pewno ani kiedy pojawią się na rynku, ani nawet jaka będzie ich cena. Mówi się, że smartfony będą tańsze niż iPhone, z drugiej strony dlaczego miałyby być - poprzednie Lumie były ceną zbliżone zarówno do produktu Apple jak i do Samsunga Galaxy S II.

Reklama

Nie wiadomo też, kto miałby kupować nowe Nokie. Najbardziej racjonalnym byłoby to dla tych już zżytych z platformą Windows Phone, czyli dotychczasowych użytkowników Nokii, HTC czy Samsunga. W październiku upłyną dwa lata od premiery Windows Phone 7, nadejdzie zatem dla nich czas prastarego rytuału zwanego "wymianą telefonów".

Z drugiej strony najlepszy jak do tej pory smartfon pod Windows Phone - Nokia Lumia 900 - zadebiutował zaledwie pięć miesięcy temu. Do tego fińska korporacja już dawno temu straciła zaufanie użytkowników, którego nie udało jej się odbudować mocno promowanymi przed premierą poprzednimi modelami. Jakoś nie widzę tego, żeby ktoś porzucał iPhone`a czy Samsunga, z którego jest zadowolony na rzecz którejkolwiek z nowych Nokii. Zwłaszcza że już zainwestowali w aplikacje, dodatki i akcesoria. Te Nokie mogą być atrakcyjne dla ludzi nabywających swoje pierwsze smartfony, ale ci z kolei często robią to po skonsultowaniu się z rodziną i znajomymi, a Windowsa 8 nikt jeszcze nie używał. I nikt nie będzie aż do października.

Nawet jeśli jednak ktoś się skusi, pamiętajmy, że tych "ktosiów" musiałyby być miliony, żeby uratować Nokię, której sytuacja wciąż jest katastrofalna. I zastrzyk gotówki powinien być naprawdę duży i naprawdę szybki.

Źródło informacji

gizmodo.pl
Dowiedz się więcej na temat: Nokia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy