Polski archeolog odkrył w Szwecji tajemnicze złote miniaturowe obrazy

Podczas wykopalisk w Szwecji archeolodzy dokonali wyjątkowego odkrycia. Odkopali 30 miniaturowych złotych obrazów. Przedstawiają one bogato ubrane, obejmujące się pary. Nie wiadomo, jaką mogły pełnić funkcję.

Zespół naukowców kierowany przez dr Martina Rundkvista z Katedry Archeologii Historycznej i Bronioznawstwa Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego opublikował w najbardziej prestiżowym czasopiśmie naukowym związanym z archeologią, wyniki badań dotyczących niezwykłych artefaktów. Warto podkreślić, że zdjęcie ich znalezisk znalazły się na okładce grudniowego wydania.

Zagadkowe tabliczki odnalezione w Szwecji

Podczas wykopalisk w wiosce Aska w Szwecji badacz z Uniwersytetu Łódzkiego we współpracy z Muzeum Okręgowym Östergötland odnalazł fundamenty prawie 50-metrowego drewnianego budynku, który usytuowany był na wysokiej glinianej platformie. Struktury te datowane są na okres od ok. 650 do 950 roku n.e. W środku na archeologów czekał prawdziwy skarb, było nim 30 miniaturowych złotych obrazów.

Reklama

Jak powiedział dr Marin Rundkvist: - To musiał być główny dwór prowincjonalnej dynastii królewskiej w ciągu ostatnich trzech wieków przed powstaniem średniowiecznego Królestwa Szwecji w 990 roku. Jest to największy znany nam budynek w Östergötland przed budową katedry w Linköping. Nie ma żadnych narracyjnych źródeł pisanych dla tego czasu i regionu, więc żadne nazwy nie przetrwały do dziś.

Z kolei Axel Löfving dodał: - Miniatury ze złotej folii znalezione na stanowisku archeologicznym są bardzo typowe dla pozostałości po rodach arystokratycznych, na terenie całej Skandynawii. Jednak ich funkcja i symbolika nie są dobrze rozumiane. Są one cienkie i łatwo ulegają zniszczeniu i wydają się nie mieć praktycznego zastosowania. Prawdopodobnie zostały zakopane wkrótce po ich wykonaniu. Naukowe interpretacje motywu wahały się od rytualnych wizerunków boskich przodków królewskiego rodu, po prezenty na ziemskich weselach dla najważniejszej arystokracji.

Na złotych tabliczkach, które były pofałdowane lub pofragmentowane, znajdują się wizerunki obejmujących się par. Osoby te często są bogato ubrane, dzięki czemu artefakty mogą zostać wykorzystane w analizie historii i ewolucji ubrań w Europie.

Badacze wskazują, że postacie te nie posiadały "wyraźnych atrybutów ikonograficznych i nie tworzą scen narracyjnych", przez co nie można ich powiązać m.in. z mitami. Archeolodzy wskazują, że artefakty nie pełnią żadnej praktycznej funkcji, nie są także ozdobami. Dlatego też ich przeznaczenie wciąż owiane jest tajemnicą.

Jak zauważają badacze "jest to największe zgromadzenie figur ze złotej folii znalezione w granicach średniowiecznego królestwa Szwecji". Co ciekawe tabliczki zostały odnalezione na obszarze niespełna 6 m. Natomiast aż 22 artefakty zlokalizowane były między dwoma małymi otworami we wewnętrznej ścianie a wyciętym elementem wewnątrz linii otworów na słupy w dawnej konstrukcji.

Ponadto w platformie, na której został posadowiony budynek, odnaleziono fragmenty ludzkich czaszek i innych kości, które są setki lat starsze, niż sam budynek. Jak wskazują badacze, szczątki mogą pochodzić z pobliskiego cmentarzyska kremacyjnego z początku pierwszego tysiąclecia - zostały one złożone na szczycie fundamentów w formie rytuału zamykającego, po rozebraniu budynku.

W komunikacie wydanym przez Wydział Filozoficzno-Historyczny Uniwersytetu Łódzkiego przekazano, że badania terenowe były finansowane z polskich i szwedzkich funduszy i przeprowadzone zostały przez studentów archeologii z Łodzi i Sztokholmu, przy wsparciu Szwedzkiego Stowarzyszenia Wykrywaczy Metali.

Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym Antiquity.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: historia | Archeologia | Szwecja | odkrycia naukowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy