Tablet, telefon i notebook na komunię

Test Yota YotaPhone 2 - rosyjski smartfon z dwoma ekranami

Za sprawą dwóch wyświetlaczy – w tym jednego E ink – rosyjski YotaPhone 2 wzbudził niemałe zamieszanie i skupił na sobie uwagę technologicznego świata. Teraz tego nietypowego smartfona można kupić w Polsce, a my sprawdziliśmy, czy warto się nim zainteresować.

Sformułowanie "smartfon z dwoma ekranami" może być niejasne i na pewno wielu osobom skojarzy się z zapomnianymi już telefonami z "klapką". YotaPhone 2 jest inny i na pierwszy rzut oka wygląda jak zwyczajny smartfon. Ba, można go nawet obejrzeć ze wszystkich stron i nie domyślić się, że ma dodatkowy wyświetlacz. Jak to możliwe?

Wygląd i wykonanie

YotaPhone 2 wygląda bardzo niepozornie, ale moim zdaniem po prostu znakomicie. Jest delikatny, stonowany, bardzo elegancki. Ma obły kształt, dzięki czemu świetnie leży w dłoni. Na bocznych krawędziach znajdziemy tylko najpotrzebniejsze przyciski - power oraz regulacji głośności, który pełni jednocześnie funkcję szufladki na kartę nano SIM.

Reklama

Gdyby opis wyglądu smartfona miał zakończyć się w tym miejscu, mielibyśmy do czynienia z kolejnym zwykłym produktem. Na szczęście tylny panel kryje coś absolutnie wyjątkowego - kolejny wyświetlacz, ale wykonany w technologii E ink. To właśnie dzięki niej drugi ekran tak łatwo pomylić np. ze zdobieniem.

Ekrany po obu stronach obudowy budzą naturalne wątpliwości związane z ich wytrzymałością na uszkodzenia i zadrapania. Cóż, w pierwszym przypadku może być różnie, ponieważ kiedy klasyczny smartfon upada na "plecy", to zazwyczaj nie kończy się to poważniejszymi obrażeniami. Tutaj będzie pewnie inaczej. Ekran jest chroniony przez szkło Gorilla Glass 3, ale wiadomo, że w pewnych sytuacjach nawet ono potrafi pęknąć. Nie martwiłbym się zanadto o ewentualne zadrapania. Matowa powierzchnia sprawi, że będą mało widoczne.

Z oczywistych względów YotaPhone 2 ma konstrukcję typu unibody. Z doświadczenia mógłbym założyć, że obudowa będzie dzięki temu bardzo zwarta, ale nie do końca tak jest. Przy mocniejszym nacisku lub próbie wygięcia całość delikatnie skrzypi.

Jak to działa?

Smartfon ma dwa wyświetlacze - 5-calowego AMOLED-a oraz 4,7-calowego E inka. Zastosowanie pierwszego jest absolutnie oczywiste i nie ma w nim nic wyjątkowego. Drugi natomiast ma skrajnie obniżone zapotrzebowanie na energię, dlatego cały czas jest aktywny i wyświetla nam najpotrzebniejsze informacje. Tutaj warto zaznaczyć, że działa w zasadzie jak papier - skorzystamy z niego wyłącznie przy odpowiedniej ilości światła. W przeciwnym razie będzie bezużyteczny.

W trybie zablokowanego ekranu E ink wyświetla najważniejsze dla nas informacje: godzinę, datę, kalendarz, pogodę, stan rozładowania baterii czy liczbę nieprzeczytanych wiadomości/maili oraz nieodebranych połączeń. To jednak nie wszystko, ponieważ na dodatkowym ekranie wykonamy połączenie, napiszemy SMS-a, odczytamy i odpowiemy na maila, poczytamy książki i pogramy w wybrane gry. Może również wyświetlać wybraną przez nas grafikę - wyłącznie jako tło dla tylnego panelu.

Wyglądem oraz informacjami wyświetlanymi przez ekran E ink zarządza się z poziomu aplikacji YotaHub - na głównym ekranie. Opcji jest mnóstwo i każdy na pewno skomponuje coś w sam raz dla siebie.

Kolejnym ważnym elementem jest folder YotaApps, czyli zbiór aplikacji stworzonych z myślą o panelu E ink. Znajdziemy tam RSS-y, czytnik ebooków oraz gry (szachy, warcaby i 2048). Po uruchomieniu danego programu na ekranie głównym, system poprosi o odwrócenie urządzenia i korzystanie z alternatywnego wyświetlacza. Dobrze rozwiązano również ogólną obsługę dwuekranowego smartfona, ponieważ czujnik rozpoznaje, w jaki sposób trzymamy urządzenie. Dlatego jednorazowe wciśnięcie przycisku power wybudzi ze stanu czuwania tę stronę, na którą aktualnie patrzymy.

E ink działa dobrze. Reakcja na dotyk nie jest może idealna, ale nie utrudnia to obsługi.

Czy to ma sens?

Już po chwili zabawy wyzbędziemy się wszelkich wątpliwości. Ekran E ink daje nam dostęp do najważniejszych funkcji telefonu - kontaktów, wiadomości, poczty i rozrywki. Bez posługiwania się łakomym na energię AMOLED-em wykonamy połączenia, spędzimy czas przy grze lub książce czy odpiszemy na maila. Nie wspominając już o fakcie, że tylny panel pełni szalenie ważną funkcję informacyjną. Wystarczy spojrzeć, aby dowiedzieć się tego, co w przypadku "normalnych" smartfonów wymaga odblokowania ekranu. Czegoś takiego jeszcze nie było.

Niestety, za luksus w postaci dodatkowego ekranu trzeba odpowiednio zapłacić, ale o tym przeczytacie w podsumowaniu.

Napęd, bateria, aparat

Wyposażenie smartfona YotaPhone 2 jest z górnej, aczkolwiek już nie najwyższej półki. Jednym z jego najważniejszych elementów jest główny 5-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości Full HD. Wyświetlany na nim obraz ma wzorową jakość i powinien zadowolić każdego.

Solidnie prezentuje się również wnętrze. Za napęd odpowiada czterordzeniowy Snapdragon 801 wspierany przez grafikę Adreno 330 i 2 GB pamięci RAM. Na takie połączenie nie ma mocnych. Świetnie sprawdza się ono również w starciu z systemem oraz interfejsem użytkownika. Telefon działa szybko, bardzo płynnie i bez spadków wydajności. W teście Quadrant Standard uzyskał nieco ponad 20 tys. pkt.

Bateria smartfona ma przeciętną pojemność - 2500 mAh. To jednak wystarczy, aby zasilać telefon nawet przez dwa dni - w trybie średnio intensywnego korzystania z jego funkcji. Jeśli jednak zdecydujemy się polegać w głównej mierze na ekranie E ink, ten czas może się znacząco wydłużyć. Poza tym YotaPhone 2 ma tryb YotaEnergy, który przyciemnia główny ekran i wyłącza WiFi czy Bt. Skazuje nas tym samym na korzystanie z tylnego panelu, co diametralnie wydłuża czas pracy. Według producenta 15 proc. baterii powinno wystarczyć na prawie 9 godzin działania.

Pierwsza edycja smartfona miała ponoć słaby aparat. Z "dwójką" jest inaczej. 8 Mpix radzi sobie bowiem bardzo przyzwoicie - nawet w pochmurny dzień. Próbkę jego możliwości znajdziecie poniżej.  

W specyfikacji smartfona brakuje jednak dość istotnego elementu - slotu kart pamięci. Użytkownikowi muszą wystarczyć 32 GB wbudowanej przestrzeni dyskowej oraz dyski wirtualne.

Oprogramowanie

YotaPhone 2 działa pod kontrolą Androida 4.4.3, który został zmodyfikowany tylko w niewielkim stopniu. Jak już wspomniałem - do pracy systemu nie można mieć zastrzeżeń. Działa błyskawicznie, płynnie i stabilnie. Pytanie brzmi, czy producent zdecyduje się na wydanie aktualizacji do wersji 5.0.

Zastrzeżenia mam jednak do oprogramowania dodanego przez producenta. YotaHub lubi sprawiać problemy i nieoczekiwanie przerwać działanie. Cóż, być może naprawią to aktualizacje. Mam również nadzieję, że Yotą zainteresują się deweloperzy, ponieważ w sklepie Play nie aplikacji wykorzystujących możliwości panelu E ink.

Podsumowanie

YotaPhone 2 jest bardzo udanym eksperymentem, mądrym połączeniem dwóch różnych typów ekranów, które naprawdę działa. Jest przy tym dość dobrze wykonany i świetnie wyposażony. Nawet na aparat i baterię trudno mi narzekać. Jestem bardzo ciekawy, czy ktokolwiek zdecyduje się pójść w ślady Yoty i zaproponuje nam ciekawą alternatywę?

Smartfon ma w zasadzie tylko jedną poważną wadę, a jest nią cena - w najlepszym wypadku 2850 zł. Dla porównania - 400 zł mniej kosztuje Note 4, a 50 zł mniej iPhone 6. Poza tym brakuje mi trochę większej liczby aplikacji, które wycisnęłyby nieco więcej z ekranu E ink.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: e ink
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy