Tablet, telefon i notebook na komunię

Test Asus Transformer Pad Infinity - godny konkurent iPada

Transformer Pad Infinity TF700T to najmłodszy członek rodziny Asusa, wzbogacony w stosunku do poprzednika o kilka szczegółów. I co najważniejsze - to godny konkurent iPada.

Przyrostek "Infinity" użyty w nazwie sugeruje, że na chwilę obecną to najdoskonalszy produkt Asusa w ofercie tabletów i szczytowe osiągnięcie jego inżynierów. Mimo że zamontowane w TF700T podzespoły nie zostawiają konkurencji w tyle, to ekran Super IPS+ robi wrażenie. To głównie on sprawia, że tajwański producent życzy sobie za tablet 3200 zł. Czy warto skusić się na taki wydatek?

W ekranie siła

Asus Transformer Pad Infinity wyposażony został w 10,1-calowy ekran pracujący w rozdzielczości 1920 na 1200 pikseli. Wyświetlacz został pokryty warstwą Gorilla Glass, która zapewnia odpowiednią trwałość i chroni przed mechanicznymi uszkodzeniami. Matryca wykonana w technologie Super IPS+ zapewnia doskonałe odwzorowanie kolorów oraz rewelacyjne kąty widzenia. Na TF700T bez problemu można oglądać multimedia w większym gronie osób.

Reklama

Ekran najnowszego tabletu Asusa zdecydowanie wybija się ponad konkurencję - obecność dodatkowych pikseli wpływa na poprawę czytelności czcionek i ostrość generowanych obrazów. Tablet oferuje również tryb pracy Super IPS+, który dodatkowo rozjaśnia ekran (maksymalnie do 600 nitów), dzięki czemu jego czytelność nawet w świetle słonecznym jest zadowalająca.

Reakcja matrycy na dotyk nie pozostawia wiele do życzenia. Integracja podzespołów TF700T z Androidem 4.0 jest na najwyższym poziomie, przez co operacje wykonywane gestami są płynne i pozbawione przekłamań.

Pod maską nihil novi

Poza rewelacyjnym ekranem, Transformer Pad Infinity to niemal klon tabletu Prime. TF700T jest nieznacznie cięższy i grubszy od poprzednika. Wymiary urządzenia wynoszą 263,3 na 180,8 na 8,5 mm, zaś masa zamyka się w 598 g. Tak subtelne zmiany nie wpływają w żaden sposób na kulturę pracy gadżetu, bowiem jakość wykonania i spasowanie materiałów nadal stoją na najwyższym poziomie.

Polepszono stabilność stacji dokującej zawierającej klawiaturę QWERTY. Zawiasy przytrzymujące tablet są solidniejsze niż u poprzednika, a sprzęt pewnie leży w dłoni.

Producent uszczuplił nieznacznie baterię, która bez konieczności ładowania pozwoli maksymalnie na 14 godzin ciągłej pracy (w formie scalonej ze stacją dokującą). O wydajności urządzenia również nie powinniśmy się martwić, bowiem Infinity oferuje płynność działania na poziomie Prime'a, a świetnie zoptymalizowanego Androida 4.0 można dostosować według własnych potrzeb. Pod aluminiową skórą urządzenia nadal drzemie układ Nvidia Tegra 3, który integruje cztery rdzenie o taktowaniu 1,3 GHz każdy, a także wydajny GPU.

Kosztowna aktualizacja

Nie ulega wątpliwości, że Transformer Pad Infinity jest ulepszoną wersją tabletu Transformer Prime, okraszoną kosmetycznymi zmianami. Zainspirowany sukcesem nowego iPada, Asus wybrał strategią marketingową podobną do giganta z Cupertino, która póki co okazuje się tą właściwą. Szkoda jednak, że na polskim rynku TF700T kosztuje aż 3200 zł (64 GB, stacja dokująca, brak 3G). Nie zmienia to jednak faktu, że nowy Transformer Asusa jest sprzętem godnym polecenia, zwłaszcza dla osób, które poszukują namiastki komputera mobilnego w opakowaniu tabletu. Największy dylemat zapewne przed użytkownikami modelu Prime, dla których przesiadka na Infinity będzie tym samym, czym zamiana iPada 2 na nowy tablet Apple z Retiną.

Plusy:

+rewelacyjny ekran;

+bardzo dobra jakość wykonania;

+przyzwoita żywotność baterii;

+wydajne podzespoły;

+optymalizacja Androida 4.0.

Minusy:

-niewiele nowości w stosunku do poprzednika;

-lepsza, ale nadal licha, stacja dokująca;

-wysoka cena.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Asus | transformer | hybryda | Tegra | Android | tablet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy