​Test Apple iPhone 5c - plastikowy skok w bok

iPhone 5c to nie budżetowy iPhone, a raczej iPhone dla młodych. Czy ze względu na plastikową obudowę traci swoją applowską tożsamość? Czy wprowadzając do oferty drugi model smartfona, Apple postąpiło słusznie?

iPhone 5c w zamyśle Apple nigdy nie miał być "budżetowym" iPhonem. Konsumenci, którzy oczekiwali właśnie takiego smartfona sami dorobili sobie filozofię, choć z budżetowością 5c ma niewiele wspólnego. Tim Cook niejednokrotnie potwierdzał, że 5c to tak naprawdę odświeżona stylistycznie wersja "piątki" przygotowana z myślą o szerszej grupie młodych odbiorców, a nie low-endowy smartfon giganta z Cupertino. iPhone'a 5c można zatem określić mianem "plastikowego iPhone'a 5". Potwierdza to i jego specyfikacja, i cena, która do najniższych nie należy.

Stylistyka... do poprawy?

Jeszcze całkiem niedawno przedstawiciele Apple reagowali wyjątkowo alergicznie na słowo "poliwęglan" wymawiane w ich obecności. Zapewnienia, że gigant z Cupertino nie chce stać się drugim Samsungiem, który na potęgę inwestuje w plastikowe obudowy w swoich smartfonach, brzmiały rozsądnie. Niestety, chęć zrobienia czegoś "innego" okazała się dla firmy Tima Cooka decydująca. Wraz z premierą iPhone'a 5c, Apple wycofało ze sprzedaży poprzednika - iPhone'a 5. Nie powinno to nikogo dziwić, bo 5c to tak naprawdę iPhone 5 zapakowany w kolorową, plastikową obudowę usztywnioną stalową ramą. Smartfon nie tylko jest technologiczną kopią poprzedniej generacji, ale ma też jej cenę. 5c jest sprzedawany za kwoty, które najprawdopodobniej zostałyby przypisane "piątce" po premierze nowego flagowca Apple, jakim bez wątpienia jest iPhone 5s.

Reklama

iPhone 5c jest dostępny w 5 kolorach: białym, różowym, zielonym, niebieskim i żółtym. Plastik plastikowy nierówny. Ten zastosowany przez Apple bije na głowę wszystkie poliwęglanowe potwory Samsunga. Jest znacznie sztywniejszy i twardszy, co sprawia, że trzymając smartfona w dłoni mamy poczucie, jakby był to iPhone 5 wciśnięty w bumper. Sprzęt bardzo wygodnie leży w dłoni, a na tworzywie praktycznie nie zostają odciski palców. Obudowa typu unibody sprawia, że spasowanie poszczególnych elementów - jak to u Apple - jest perfekcyjne. Nawet przy intensywnych próbach wyginania bryły, jej odkształcenie jest  niemożliwe. Nic nie skrzypi pod palcami - czuć, że to iPhone!

Wymiary smartfona wynoszą 124,4 x 59,2 x 8,97 mm (wysokość x szerokość x głębokość), a jego masa nie przekracza 132 gramów. 5c jest nieco większy, grubszy i cięższy od poprzednika, ale w ogóle nie przeszkadza to w codziennym użytkowaniu.

Zaskakujący jest natomiast dobór odcieni kolorów obudów smartfona. Dobrana paleta jest odrobinę zbyt mdła, jakby sprana (o wiele intensywniej wychodzi na zdjęciach) - nijak ma się to do zapewnień Tima Cooka o poszerzaniu grona użytkowników iPhone'ów. Młodsza klientela byłaby bardziej zainteresowana podkreśleniem własnej indywidualności poprzez wyrazistsze barwy. Dzięki temu uniknięto nachalnej krzykliwości, ale też nie zadbano, by 5c wyglądał inaczej niż "piątka" uwięziona w podstarzałym bumperze.

Co nowego?

iPhone 5c tylko pod względem drobnych szczegółów różni się od poprzednika. Widać, że jest to smartfon z wysokiej półki, dopracowany, ale też taki, w którym wszelkie nowości ograniczyły się do niezbędnych usprawnień. 5c ma wbudowany moduł LTE, który wykorzystają także polscy użytkownicy. Zmianie uległa również przednia kamera smartfona - teraz kręci ona obrazy w rozdzielczości HD. Te można teraz udostępniać przez FaceTime, podobnie zresztą jak wszystkie inne materiały wideo w tej rozdzielczości.

Nowy smartfon Apple zyskał lepszy akumulator. Bateria o pojemności 1507 mAh przekłada się na nieznaczne wydłużenie czasu pracy urządzenia. Nieustanne surfując po internecie lub prowadząc bardzo długą rozmowę, rozładujemy 5c po 6,5 godzinach. Niemałą zasługę odgrywa w tym iOS 7, który jest lepiej zoptymalizowany pod kątem prądożerności. Normalne używanie 5c wymusza konieczność podłączenia go do źródła zasilania raz na 2 dni, co już od jakiegoś czasu jest standardem w świecie smartfonów.

Niewątpliwie jedną z istotniejszych zmian w stosunku do poprzednika jest system operacyjny - iOS 7. Ma on znacznie więcej funkcji niż iOS 6, jest lepiej zoptymalizowany i bardziej funkcjonalny. Zarówno na testowanym niedawno iPhone 5s, jak i na 5c działa znakomicie. System ten jest dostępny na poprzednie iteracje smartfonów Apple, zatem mogą go sprawdzić także właściciele poprzednich generacji.

Wszystko inne zostało w nowym iPhonie bez zmian (w porównaniu do "piątki"). 4-calowy ekran pracujący w rozdzielczości 1136 x 640 pikseli nie różni się niczym od tego z iPhone’a 5 i 5s. Też jest pokryty warstwą Gorilla Glass, jednak znacznie łatwiej się rysuje, czego doświadczyłem osobiście. Aparat także został przejęty od poprzednika, a iOS 7 w pełni wykorzystuje jego możliwości. Podobnie jak było to w przypadku iPhone'a 5s, zdjęcia robione 5c wyglądają lepiej niż te uchwycone zeszłoroczną "piątką".

Czy warto?

iPhone 5c to niewątpliwie świetny smartfon - jest bardzo dobrze wykonany, zachwyca płynnością działania i ma pojemny akumulator. Wprowadzenie 5c w miejsce iPhone'a 5 było dobrym posunięciem ze strony Apple. Wizualnie model ten znacząco różni się od flagowego 5s, zatem zastosowany podział jest jak najbardziej naturalny. Także cenowy. Szkoda tylko, że Apple każe użytkownikom płacić za smartfona z zeszłorocznymi podzespołami tak wysokie kwoty. iPhone'a 5c wolnego od zobowiązań trudno będzie kupić taniej niż za 2000 zł. Jeżeli to miał być smartfon dla młodych, to Apple zakłada chyba, że wszyscy są dziećmi Rockefellerów.

Sprzęt dostaliśmy do testów dzięki operatorowi sieci Plus

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: iOS | iPhone 5 | plus oferta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy