BlackBerry World ma ponad 120 tys. aplikacji… z czego 1/3 od jednej firmy

Sklep z aplikacjami BlackBerry obecnie ma już ponad 120 tys. pozycji, ale firma nie ma się z czego cieszyć. Okazuje się, że aż 48 tys. aplikacji pochodzi z jednego konta deweloperskiego!

BlackBerry World rozwija się naprawdę nieźle. W marcu Thorsten Heins ogłosił, że można w nim znaleźć już 100 tys. pozycji, co oznaczało wzrost o 30 tys. w ciągu 7 tygodni od oficjalnego wypuszczenia BlackBerry OS 10. Tempo nie zwolniło i już w maju na konferencji deweloperskiej, CEO ogłosił dostępność 120 tys. aplikacji w sklepie. Mimo to użytkownicy Q10 czy Z10 narzekają na brak podstawowych tytułów w BlackBerry World oraz niedopracowanie wielu aplikacji. Dlaczego? Jak się okazało, kanadyjski producent postawił zdecydowanie na ilość, a nie na jakość.

Reklama

Wyjątkowo nie chodzi tutaj o znane utrapienie, czyli programy portowane z Androida. BlackBerry zachęcało do tego typu praktyk i chociaż był to dobry pomysł na szybkie zapełnienie sklepu, skutkowało ogromnym spadkiem jakości. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich aplikacji, ale większość z nich to jedynie wypełniacze.

Redaktorzy The Verge natrafili na inny, niespotykany dotąd problem - deweloper S4BB wypuścił do sklepu aż 48 tys. pozycji. Chociaż kilka z nich wygląda nieźle i doczekało się nawet pozytywnych opinii, nie trzeba być geniuszem, żeby domyślić się, że zdecydowana większość nie jest zbytnio dopracowana. Według The Verge są to głównie: opakowane RSS-y dla pojedynczych witryn, przewodniki po miastach całego świata, tapety, e-booki, filmy. Czyli tak naprawdę jest to kilka aplikacji, rozmienionych na drobne.

A co na to BlackBerry? Oto komentarz producenta: "Deweloperzy we wszystkich sklepach z aplikacjami stosują przeróżne strategie monetyzacji. BlackBerry World jest otwartym rynkiem dla deweloperów i pozwalamy siłom rynku na decydowanie o sukcesie lub porażce tych strategii. Odkrywanie wysokich jakościowo aplikacji to problem dotykający wszystkich deweloperów, dlatego pracujemy z nimi ramię w ramię w programie “Built for BlackBerry", żeby pomóc wypromować aplikacje, które pokazują prawdziwy potencjał BlackBerry 10".

Podsumowując: sklep nie narzuca deweloperom strategii sprzedaży i nie zamierza tego zmieniać. Nawet jak jeden z nich naumyślnie zaśmieca sklep. BlackBerry ma racje twierdząc, że konsumenci po prostu nie będą kupować takich aplikacji, ale nie zmienia to faktu, że ciągle będą one dostępne w BlackBerry World.

Z drugiej strony, trochę rozumiem postawę Kanadyjczyków. Ich sklep, choćby na papierze, musi gonić iOS-a i Androida. Ten drugi już osiągnął magiczny próg miliona dostępnych aplikacji, a system Apple depcze mu po piętach. Bardziej osiągalny wydaje się Windows Phone, który ma ponad 160 tys. dostępnych pozycji.

Zresztą sklep Microsoftu też miał problem z deweloperami, którzy wrzucają setki bezwartościowych aplikacji. Ba, pewnie każdy nowy ekosystem będzie musiał z tym jakoś walczyć. Rozwiązanie Microsoftu? Limit 20 aplikacji dziennie z jednego konta deweloperskiego. To nie wystarczyło i ostatecznie limit zmniejszono do 10.

BlackBerry ma dwa wyjścia. Albo nic nie zrobi i pozwoli na zaśmiecanie własnego sklepu, albo pójdzie drogą Windows Store’a. To drugie wydaje się bardziej uczciwe i nastawione na konsumenta, ale pokusa świecenia dobrymi statystykami jest chyba zbyt kusząca. W końcu 20 takich deweloperów jak S4BB i już można porównywać się do App Store’a lub Google Play.

Michał Brzeziński

komorkomania.pl

Komórkomania.pl
Dowiedz się więcej na temat: BlackBerry | aplikacja | aplikacje mobilne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy