HAKERZY KONTRA POLACY

Co haker może zrobić z twoim domem? Praktycznie wszystko!

Miliardy urządzeń na całym świecie wchodzą w skład IoT, czyli Internet of Things (internet rzeczy). Składają się na nie lodówki, kuchenki, ogrzewanie czy gadżety smart. To wszystko ułatwia nam życie, ale i stanowi cel ataków hakerskich. Co hakerzy mogą zrobić z inteligentnym domem? Okazuje się, że w zasadzie wszystko.

Internet rzeczy w naszych domach

Czym w ogóle jest IoT, czyli po naszemu internet rzeczy? To pojęcie, które pojawiło się dobrych kilka lat temu, ale nadal nie wszyscy mieli z nim styczność. Podejmijmy próbę zdefiniowania tego, choć zrobię to na dwa sposoby. Pierwszy to, zgodnie ze sztuką, bardziej oficjalne podejście do tematu. Definicja IoT to nic innego, jak koncepcja komunikowania, gromadzenia i przetwarzania danych przez przedmioty. Te są podłączone do sieci elektrycznej i np. domowej, dzięki czemu mogą między sobą wymieniać informacje. Brzmi skomplikowanie?

Wyjaśnię to prościej i na przykładach. Internet rzeczy to sieć obiektów fizycznych, z elektroniką, protokołami komunikacji i zdolnością do przetwarzania i wysyłania danych. Mogą to być artykuły gospodarstwa domowego (lodówki typu smart i inne przedmioty), a nawet nasze inteligentne zegarki czy smartfony, przy pomocy których kontrolujemy działanie.

Reklama

Nasze dane na wyciągnięcie ręki?

Urządzenia w ramach IoT są pomocne i stworzono je po to, aby ułatwiały nam codzienne życie. Zarządzanie domem z poziomu smartfona to świetna rzecz, jednak wiąże się z tym duże ryzyko. Urządzenia IoT przechowują sporo danych, a te stanowią cenny łup dla hakerów i złodziei informacji. Mogą one zostać wykorzystane przeciwko nam.

Aby nasz nowoczesny sprzęt działał, musi być podłączony do sieci. W tym momencie internet stanowi furtkę do naszego domu i całego systemu bezpieczeństwa. Poniekąd to od nas zależy, czy furtkę tę pozostawimy otwartą, lub też odpowiednio się zabezpieczymy. Co hakerzy mogą zrobić z naszym inteligentnym domem?

Inteligentny dom, a zagrożenia

Nieautoryzowany dostęp

Było już o danych, a zatem pierwszym zagrożeniem jest złamanie naszej prywatności. W urządzeniach typu smart przechowywane mogą być najróżniejsze informacje. O ile pora parzenia kawy niekoniecznie jest cenną i wrażliwą daną, tak złamanie jednego urządzenia pozwala na dotarcie do innych. W ten sposób haker może przejąć kontrolę nad elektronicznymi zamkami czy innymi sprzętami w domu.

Tak naprawdę obiektem ataku może być dowolne urządzenie, nawet akwarium. Choć brzmi to absurdalnie, to pewna grupa hakerów przed kilkoma laty zdołała wykraść bazę danych z IoT w jednym domu, przy pomocy inteligentnego termostatu. Łamiąc jego zabezpieczenia wdarli się do sieci, przy pomocy której ukradli paczkę informacji.

Ataki DDoS

Ataki typu Distributed Denial of Service (DDoS) stanowią poważne zagrożenie dla urządzeń Internet of Things w naszym domu. Hakerzy mogą wykorzystać je wszystkie (podłączone do jednej sieci) do wspólnego ataku, zalewając usługi sieciowe ruchem, co prowadzi do ich niedostępności. Takie ataki to dość popularne działanie hakerów, które niejednokrotnie wpływało na działanie gigantycznych serwisów.

Szpiegowanie i podglądanie

Mając w domu system kamer i alarmów, które są podłączone do WiFi, czujemy się bezpiecznie. W rzeczy samej jest to ochrona przed włamaniami i kradzieżą, jednak do czasu. Problem pojawia się wtedy, gdy do systemu monitoringu przedostanie się ktoś z zewnątrz. Haker może uzyskać dostęp do naszych kamer, tym samym będzie mógł obserwować to, czy ktoś jest w naszym domu.

Haker wyrządzi nam krzywdę

Kradzież informacji to jedno, a co zrobić, gdy haker będzie chciał... się nas pozbyć? W tym wypadku wszystko zależy od tego, z jakiego urządzenia korzystamy. Inteligentny czajnik czy lodówka może nie stanowią śmiercionośnej broni. Co innego, gdy zostaną złamane zabezpieczenia naszego auta. Praktyka pokazuje, że nowoczesny samochód można shakować zdalnie i wpłynąć w ten sposób na jego działanie. Aktywować wycieraczki, włączyć ogrzewanie, czy... odłączyć istotne systemy bezpieczeństwa.

Dom niczym twierdza. Jak bronić się przed hakerami?

Zabezpieczenie siebie samego w dobie Internet of Things nie należy do zadań łatwych, natomiast jest szereg czynności, które powinniśmy podjąć. Zacznijmy od najbardziej oczywistych, czyli haseł.

Każde używane hasło (np. hasło do WiFi) powinno być możliwie najbardziej skomplikowane i trudne do złamania. Czasami jedna litera więcej lub dodatkowy znak specjalny sprawią, że kilkukrotnie zwiększymy zaporę przed naszą siecią domową. To uchroni nas przed niepożądanym wtargnięciem hakera i kradzieżą danych. Unikajmy banalnych haseł składających się z imion, dat czy pseudonimów.

Korzystajmy ze sprzętu renomowanych marek. Pogoń za dostarczaniem produktów często sprawia, że producenci nie korzystają z najnowszych standardów zabezpieczeń. Skupianie się na funkcjonalności nie zawsze idzie w parze z przeciwdziałaniem współczesnym metodom hakerskim. Kupowanie produktów uznanych firm zwiększa szanse na to, że będą one odpowiednio zabezpieczone. Po zakupie musimy pamiętać o regularnym aktualizowaniu oprogramowania. Z czasem pojawiają się nowe zagrożenia, a aktualizacje pomogą być nam przygotowanym.

Wreszcie nie używajmy publicznych sieci WiFi do zarządzania inteligentnym domem. To proszenie się o kłopoty, gdyż powszechnie dostępne sieci są słabo zabezpieczone i narażone na ataki hakerskie. Łatwo przejąć kontrolę nad smartfonem lub wgrać na niego zainfekowany plik.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: haker | atak hakerski | Internet Rzeczy | inteligentny dom | Google Home
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy