Co z prezesem UKE po wyborach?
Czy Anna Streżyńska, szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej utraci swoje stanowisko po nowych wyborach? Opozycyjni politycy z jednej strony chwalą ostatnie poczynania UKE, z drugiej strony niektóre z tych działań oceniają jako "na granicy prawa".
Polityk SLD, który w sejmowej komisji infrastruktury zajmuje się telekomunikacją, przyznaje w Rzeczpospolitej, że działania Anny Streżyńskiej to bez wątpienia jeden z jaśniejszych punktów aktualnej administracji.
Dobrze o prezesce UKE wypowiada się także polityk Platformy Obywatelskiej zasiadający w komisji, który przyznaje w Rzeczpospolitej, że pierwszy raz jest na tym rynku urzędnik, który coś chce zrobić.
Jednak obaj politycy twierdza jednocześnie, że regulacja nie może się sprowadzać głównie do wojny z Telekomunikacją Polską. UKE pod rządami Anny Streżyńskiej nałożył w ostatnich dwóch latach ponad 500 mln zł kar na Telekomunikację Polską za niewykonywanie decyzji regulacyjnych urzędu, zauważa Rzeczpospolita.
Według polityków opozycji polityka UKE powinna być bardziej łagodna - zmiany rynkowe nie powinny być wprowadzane gwałtownie- bez dania czasu operatorom na przygotowanie się. Niektóre działania UKE opierają się o granice prawa, uważają politycy.
Po ewentualnych wyborach Anna Streżyńska może bardzo łatwo stracić swoje stanowisko. Jak zauważa Rzeczpospolita, to PiS przeforsował, że prezes UKE jest powoływany i odwoływany przez szefa rządu.