AppGallery, nowe smartfony P i 5G - poznaliśmy plany Huaweia

Richard Yu na barcelońskiej scenie. Podczas konferencji zaprezentowano nowe logo AppGallery. Sklep z aplikacjami wraz z usługami Huawei Mobile Services mają być alternatywą dla niedostępnych w nowych urządzeniach giganta Usług Google /materiały prasowe
Reklama

Huawei podczas swojej konferencji w Barcelonie pokazało, iż nie ma zamiaru rezygnować z konkurencyjności. Wydarzenie przyniosło także odpowiedź na kilka palących pytań dotyczących przyszłości chińskiego producenta.

Podczas prezentacji w stolicy Katalonii, pierwotnie mającej odbyć się przed rozpoczęciem odwołanych ze względu na koronawirus targów MWC 2020. Huawei zaprezentowało sporo nowości produktowych. To jednak nie same sprzęty były najważniejszym punktem programu. Chińska marka od wielu miesięcy znajduje się pod ostrzałem dziennikarzy, jak również przeciętnych użytkowników zastanawiających się nad tym “co dalej?". 

Nad Huawei ciążą amerykańskie sankcje, które spowodowały, iż producent musiał niejako zacząć odkrywać karty na nowo i niejako mozolnie budować zaufanie konsumentów od zera. Składany smartfon Mate Xs nie będzie już tylko rarytasem dostępnym w Chinach - Huawei otwiera się na inne regiony świata celując w kierunku Samsunga czy Motoroli. Marek, które pokładają ogromną nadzieję w tableto-podobnych urządzeniach. Linia komputerów MateBook doczekała się delikatnego odświeżenia. Na pokładzie znajdziemy najnowsze procesory Intela oraz natywne wsparcie dla systemu Windows 10 i aplikacji Office. W tym segmencie Huawei na całe szczęście dalej posiada dostęp do oprogramowania, które było oswajane latami przez przeciętnych użytkowników. 

Reklama

Rzeczywistość bez Usług Google

Moim okiem, to jednak nie same produkty odegrały w Barcelonie kluczową rolę. Pierwsze, duże wydarzenie od wielu miesięcy zorganizowane przez producenta było idealną okazją do tego, aby szef firmy, Richard Yu, mógł wypowiedzieć się na temat tego, jak Huawei wyobraża sobie 2020 rok. I przede wszystkim, w którym kierunku chce skręcić lub nagiąć się tak, aby dalej utrzymywać zainteresowanie konsumentów. 

Pytanie dotyczące relacji z Google oraz konsekwencji decyzji Departamentu Handlu USA były więc nieuniknione. Co ciekawe, Huawei widzi tymczasową alternatywę dla Google w aplikacjach stworzonych przy pomocy technologii HTML5. To właśnie ten język pozwala na dostęp do popularnych programów z poziomu przeglądarki internetowej. To sprytne obejście braku usług Google, jednak firma wie, że na dłuższą metę się ono nie sprawdzi. Richard Yu potwierdził, iż Huawei pracuje nad tym, aby do autorskiego sklepu App Gallery jak najszybciej mogły trafić te aplikacje, które są najczęściej użytkowane przez konsumentów na całym świecie (w tym m.in. aplikacje serwisów społecznościowych). 

Warto przypomnieć, że wszystkie obecne na polskim rynku smartfony Huaweia z Usługami Google będą objęte aktualizacją i wsparciem ze strony amerykańskiej firmy, o czym zapewniło samo Google.

Chiński gigant również aktywnie dąży do tego, aby na przełomie 2020 i 2021 roku uruchomić w wielu regionach świata Huawei Pay - tym samym rozprawiając się z problemem dotyczącym płatności bezprzewodowych za pomocą telefonu.

"Stawiamy na niezależność"

Huawei nie ma również zamiaru odpuszczać w segmencie smartfonów. Na koniec marca 2020 rok planowana jest premiera flagowych sprzętów z serii P (model P40), a na jesień urządzeń z serii Mate (prawdopodobnie Mate40) - cykl wydawniczy z poprzednich lat pozostanie więc zachowany. Oprócz tego możemy spodziewać się także nowości ze średniej i niższej półki cenowej. Co ciekawe, Richard Yu wie, iż Huawei musi postawić na agresywne wdrażanie 5G w swoich urządzeniach. Każdy z “flagowców" będzie mógł łączyć się z sieciami nowej generacji. Większość sprzętów ze średniej półki (między innymi linia Nova) także. 

Szef Huaweia wierzy również, iż firmie w 2021 roku uda się sprawić, iż każdy smartfon sygnowany charakterystycznym logo będzie zdolny do połączenia się z sieciami 5G. Nawet w przypadku sprzętów z najniższej półki cenowej. To wiadomość dobra dla konsumentów - może ona bowiem przełożyć się na podobne działania u konkurencyjnych marek. 

Yu szybko rozprawił się z kolejnym pytaniem i jednoznacznie zdementował plotki na temat potencjalnej współpracy Huawei z innymi, chińskimi gigantami. Pierwotnie sytuacja miała przełożyć się na zwiększenie dominacji oraz pójście na bezpośrednią wojnę z Google. Tak się nie stanie. Szef giganta nie wyklucza jednak, że w przyszłości firma mogłaby być zainteresowana sprzedażą swoich procesorów i układów dla innych marek. To ruch, który mógłby pozwolić na większą finansową niezależność prowadzącą finalnie do przyspieszenia innowacji samego Huawei. 

Chiński producent pokłada dużą nadzieję w AppGallery i swoim ekosystemie. Huawei jest także mocno zdeterminowane, aby wyjść z trudnej sytuacji, w której obecnie się znajduje. Chińczycy zdają sobie sprawę, że sytuacja nie zmieni się ani z dnia na dzień, ani tym bardziej z miesiąca na miesiąc.

Cele i plany marki na 2020 rok są jasne i klarowne. Pozostaje tylko zadać pytanie: ile z nich rzeczywiście uda się zrealizować?



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Huawei
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy