Minęło 700 lat, a czarna śmierć ciągle ma na nas wpływ. "Zawdzięczamy" jej różne choroby
Czarna śmierć to jedna z największych epidemii w dziejach, która w ciągu kilku lat zabiła nawet 60 proc. ludności ówczesnej Europy i jak się właśnie okazuje, chociaż od jej wybuchu minęło już jakieś 700 lat, wciąż ma na nas ogromny wpływ.
W ostatnim czasie zajmowała nas raczej inna epidemia, ale naukowcy przekonują, że warto wrócić pamięcią również do tej, która przetoczyła się przez Europę w XIV wieku, czyli niesławnej czarnej śmierci. Wybuchła w Azji Środkowej, najpewniej w Chinach, skąd przez jedwabny szlak dostała się na Krym, a następnie do basenu Morza Śródziemnego i całą Europę, powodując śmierć 30-60 proc. ludności Starego Kontynentu (choć ostatnio pojawiły się też publikacje sugerujące, że wcale nie była taka straszna, jak się ją przedstawia).
Eksperci szacują, że ogólnoświatowa populacja potrzebowała aż 150 lat, by wrócić do stanu liczebnego sprzed pandemii, a jak wskazują naukowcy Uniwersytetu Chicagowskiego w swojej publikacji w magazynie Nature, to nie przypadek decydował, kto przeżył epidemię dżumy. Analiza DNA ofiar i osób, które przeżyły czarną śmierć, wskazuje kluczowe różnice genetyczne, które pomogły ludziom przetrwać zarazę.