Chroniły naszych przodków, a nam fundują poważną chorobę
Naukowcy odkryli, że geny, które chroniły naszych przodków przed chorobami odzwierzęcymi, obecnie zwiększają ryzyko zachorowania na stwardnienie rozsiane. Nazywają to "skokiem kwantowym" w zrozumieniu ewolucji choroby.
Jak to możliwe, że w Europie Północno-Zachodniej, w tym w Wielkiej Brytanii i Skandynawii, występuje około dwukrotnie więcej przypadków stwardnienia rozsianego na 100 tys. mieszkańców w porównaniu z Europą Południową.
To choroba autoimmunologiczna, w której komórki odpornościowe zwalczają komórki własnego organizmu, w tym przypadku w tkance nerwowej. Powoduje to szereg objawów, jak problemy z mówieniem, zaburzenia ruchowe (sztywność mięśni, problemy z chodzeniem), czuciowe, równowagi, widzenia, zespoły bólowe czy objawy psychiatryczne, jak zaburzenia poznawcze i zaburzenia nastroju.
Naukowcy z uniwersytetów w Cambridge, Kopenhadze i Oksfordzie od 10 lat próbują rozwikłać zagadkę "geograficzną" choroby i wygląda na to, że poczynili ogromne postępy. A wszystko za sprawą DNA pobranego ze starożytnych zębów i kości, które pozwoliło ustalić, że geny zwiększające ryzyko stwardnienia rozsianego przedostały się do Europy Północno-Zachodniej około 5000 lat temu w wyniku masowej migracji pasterzy bydła zwanych Yamnaya.
Co jednak najbardziej zaskakujące, podczas gdy w tym czasie chroniły przed chorobami odzwierzęcymi, więc były jak najbardziej pożądane, teraz oznaczają większe ryzyko zachorowania na niektóre choroby, w tym stwardnienie rozsiane. Naukowcy nazywają swoje odkrycie "skokiem kwantowym", który pozwoli na lepsze zrozumienie i leczenie tej ostatniej choroby.