Wycięli setki nerek dla kasy. Pacjenci nie wiedzieli, że brakuje im organów

Pakistańska policja poinformowała o rozbiciu gangu zajmującego się nielegalnym pozyskiwaniem narządów do przeszczepu. Jego członkowie w tajemnicy usuwali pacjentom nerki i sprzedawali je na czarnym rynku.

Pakistańska policja poinformowała o rozbiciu gangu zajmującego się nielegalnym pozyskiwaniem narządów do przeszczepu. Jego członkowie w tajemnicy usuwali pacjentom nerki i sprzedawali je na czarnym rynku.
Gang zajmujący się nielegalnym pobieraniem i handlem narządami rozbity. Ma na koncie setki usuniętych nerek /123RF/PICSEL

Jeśli zastanawialiście się kiedyś, czy bogate osoby tak samo jak inne czekają w kolejce, kiedy potrzebują przeszczepu, to spieszymy z odpowiedzią. Nie, a przynajmniej w Pakistanie, bo lokalna policja aresztowała właśnie osiem osób należących do organizacji zajmującej się nielegalnym pozyskiwaniem organów, która ma na koncie setki usuniętych nerek. Lider gangu, znany jako "dr Fawad", jest oskarżony o przeprowadzenie 328 operacji pobrania nerki i sprzedaż tych organów bogatym klientom po ok. 35 tys. dolarów za sztukę.

Usuwali ludziom nerki i sprzedawali na czarnym rynku

Jak wyjaśnia Mohsin Naqvi, minister pakistańskiej prowincji Pendżab, w operacjach pomagać miał również anonimowy... mechanik samochodowy, który podawał znieczulenie! Jak to w ogóle możliwe? Członkowie gangu mieli wabić pacjentów szpitalnych swoimi prywatnymi usługami, które przeprowadzali w mieście Lahore, w administrowanym przez Pakistan Kaszmirze. I jak wyjaśniają władze, nie był to przypadkowy wybór: 

Reklama



I niestety proceder zbiera już śmiertelne żniwo, bo dotąd udało się potwierdzić trzy zgony. Można jednak zakładać, że w rzeczywistości liczba jest lub wkrótce będzie dużo wyższa, bo władze wciąż weryfikują pozyskane informacje, a co gorsze... część pacjentów nie ma świadomości, że brakuje im organu.

Jak to nie mam nerki? Pacjenci nieświadomi

Podobnie było w przypadku mężczyzny, po którego zgłoszeniu policja rozpoczęła trwające blisko dwa miesiące śledztwo. Przekonywał on, że jeden z rzekomych członków gangu namówił go do prywatnego leczenia, a kiedy później udał się do innego lekarza na dalsze leczenie, dowiedział się, że nie ma nerki.

Mohsin Naqvi dodaje, że współpracuje z Generalnym Inspektorem Policji w Pendżabie nad wzmocnieniem krajowych przepisów dotyczących cyberbezpieczeństwa, by zakazać reklamowania nielegalnego handlu nerkami w internecie. Tak, Pakistan ma poważniejszy problem, niż mogłoby się wydawać.

Co prawda w 2007 roku zdelegalizował handel narządami ludzkimi, a w 2010 r. wprowadził przepisy zaostrzające kary za pobieranie narządów i handel nimi, ale 10 lat więzienia i grzywny w wysokości 1 miliona rupii, czyli ok. 3400 USD, nie są wystarczająco silnym straszakiem.

Szczególnie że nie wszyscy pacjenci zostali w ten sposób "oszukani", bo nie jest żadną tajemnicą, że biedniejsi Pakistańczycy przez lata sprzedawali swoje nerki, żeby przeżyć - lokalne media podają zaś, że problem niedawno wrócił i przybiera na sile. Dowód? To nie pierwszy raz, kiedy dr Fawad zostaje zatrzymany w podobnym kontekście, bo ma już na koncie pięć aresztowań, ale za każdym razem był zwolniony z aresztu i mógł wracać do swojej "działalności".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nerki | przeszczep | przeszczep nerki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy