Trudne rozstanie z Telekomunikacją Polską
Gdy w Telekomunikacji Polskiej złożymy pismo z rezygnacją z usług później możemy być nękani telefonami, w których konsultanci będą przekonywać do pozostania w sieci, a w skrzynce pocztowej znajdzie się oświadczenie do wycofania rezygnacji. Najbardziej kontrowersyjne jest samo oświadczenie.
Jak czytamy w "Dzienniku Wschodnim", gdy do Telekomunikacji Polskiej wpłynie zgłoszenie rezygnacji z usług operatora możemy spodziewać się wielu telefonów. Konsultanci będą pytać o przyczyny rezygnacji, proponować nowe oferty promocyjne i namawiać do ostatecznego przemyślenia decyzji.
Oczywiście takie zachowanie jest zrozumiałe i podobne praktyki - zabiegania o utrzymanie odchodzącego klienta - stosowane są zapewne także u innych operatorów stacjonarnych a także komórkowych.
Jednak uwagę dziennika zwrócił fakt, że klientce, która zrezygnowała z usług TP i w rozmowach z konsultantami mówiła stanowcze "nie" przysłano "oświadczenie o rezygnacji z usług". Klientka nie czytając podpisała pismo, bo myślała, "że tak trzeba". Okazuje się, że klientka wpadła w "pułapkę" i podpisała oświadczenie o wycofaniu się ze złożonej wcześniej rezygnacji i niby nadal chce korzystać z telefonu stacjonarnego.
Kolejny przykład pokazuje, że po pierwsze należy czytać co podpisujemy, a po drugie musimy zwracać uwagę na sprytne sztuki operatorów. Przypomnijmy, że Tele2 zawierał umowy z klientami, którzy podpisali jedynie odebranie na poczcie przesyłki od operatora.