Prefiksowa kompromitacja

Szumnie zapowiadane i reklamowane wprowadzenie tzw. prefiksów okazało się kompletnym niewypałem. Próby dodzwonienia się (z Krakowa) gdziekolwiek na zewnątrz z wykorzystaniem ponoć już działających prefiksów TPSA (1033) i NOM (1044) kończyły się albo uzyskaniem "pulsującego" sygnału, oznaczającego błąd połączenia, albo komunikatem "nie ma takiego numeru". Dodzwoniliśmy się na infolinię, gdzie miła pani poinformowała nas, aby... zamówić sobie rozmowę na centrali międzymiastowej. Dopiero ok. godziny 15.30 prefiksy zaczęły działać, a i to nie we wszystkich centralach krakowskich.

Szumnie zapowiadane i reklamowane wprowadzenie tzw. prefiksów okazało się kompletnym niewypałem. Próby dodzwonienia się (z Krakowa) gdziekolwiek na zewnątrz z wykorzystaniem ponoć już   działających prefiksów TPSA (1033)  i NOM (1044) kończyły się albo uzyskaniem "pulsującego" sygnału, oznaczającego błąd połączenia, albo komunikatem "nie ma takiego numeru". Dodzwoniliśmy się na infolinię, gdzie miła pani poinformowała nas, aby... zamówić sobie rozmowę na centrali międzymiastowej. Dopiero ok. godziny 15.30 prefiksy zaczęły działać, a i to nie we wszystkich centralach krakowskich.

Współczujemy Bogu ducha winnym paniom zarówno z "infolinii" jak i z "międzymiastowej", bowiem zapewne to na nich skupi się złość klientów. Prezesi i osoby odpowiedzialne za wprowadzenie tego bubla mają bowiem wypoczynkowy weekend.

Zobacz także tutaj

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kompromitacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy