Poczta audio-tele
Pracownice jednego z podkrakowskich urzędów pocztowych wydzwoniły na numery audio-tele ponad 100 tys. zł. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dziewięciu osobom - poinformowała w środę krakowska prokuratura.
- Zarzuty postawiono ośmiu osobom - pracownikom urzędu oraz jego naczelniczce - powiedziała prok. Małgorzata Wilkosz- Śliwa, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Jak ustalono, pracownicy poczty wykorzystali fakt, iż centrala telefoniczna w urzędzie była niezautomatyzowana, i łączyli się z numerami audio-tele 0-700..., nie sporządzając odpowiedniej dokumentacji. Niektórzy brali udział w telefonicznych konkursach,
wygrywając nagrody. Proceder trwał w 1997 i 1998 roku. Wśród oskarżonych są osoby, które telefonowały na audio-tele za 230 zł, ale również i takie, które wydzwoniły 4 tys., 27 tys. czy nawet 45 tys. zł.
Niektórzy z oskarżonych nie przyznają się do winy, niektórzy tylko częściowo, podając, iż do telefonowania namawiała ich przełożona, która twierdziła, że telefony z aparatów służbowych lub prywatnych pracowników poczty nie podlegają ewidencji. Oskarżonym grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. W maju ubiegłego roku gdański Sąd Rejonowy uniewinnił trzy telefonistki Akademii Medycznej w Gdańsku, które dzwoniąc w latach 1997-1998 r. do audiotele naraziły Akademię na 643 tys. zł strat. Sąd uznał, że postępowanie oskarżonych można określać tylko w kategoriach etyczno-moralnych, a w świetle obowiązującego w 1997 r. kodeksu karnego kradzież impulsów telefonicznych nie była przestępstwem. "Na uczciwość ludzką trudno liczyć, taka jest
bowiem natura ludzka" - argumentował sąd.
