Pijany za kierownicą mniej groźny od "komórkowca"?

Badania przeprowadzone na zlecenie rządu przez brytyjskie Transport Research Laboratory przyniosły zaskakujące wyniki. Okazuje się bowiem, że (przynajmniej na wyspach brytyjskich) znacznie więcej groźnych wypadków drogowych powodują osoby rozmawiające podczas kierowania samochodem przez telefon komórkowy, niż osoby, które w niewielkim stopniu przekroczyły dopuszczalny limit alkoholu we krwi.

"Komórkowiec" bowiem zazwyczaj tak jest pochłonięty rozmową, że reaguje znacznie wolniej na to co się dzieje na jezdni niż podpity kierowca. W Wielkiej Brytanii ponad 25 procent wszystkich kierowców nagminnie rozmawia przez komórki w czasie jazdy - twierdzą autorzy raportu, który powstał po przebadaniu 200 kierowców (obu płci) na symulatorze ruchu. Badano zachowania każdego w dwóch sytuacjach: podczas prowadzenia rozmowy przez komórkę, a następnie po wypiciu "o kufel" więcej piwa niż pozwalają przepisy. Reakcje podczas rozmowy przez telefon były średnio 30 procent wolniejsze (ok. 1,5 sekundy), co w warunkach ruchu drogowego mogłoby się zakończyć tragedią.

Reklama

Wielka Brytania jest jednym z nielicznych krajów, w którym jeszcze dozwolone jest rozmawianie przez komórki podczas prowadzenia samochodu. Karani są tylko ci, którzy spowodują przez to wypadek. A tych jest niestety coraz więcej. Od początku 2002 brytyjscy kierowcy-komórkowcy spowodowali ponad 250 poważnych wypadków, w których zginęło 17 osób

MMM
Dowiedz się więcej na temat: telefon | pijany
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy