Operatorzy komórkowi nie grają fair

Sieci komórkowe chcąc zyskać nowych abonentów często nie grają do końca fair - przekonało się o tym wielu ich klientów. Swoimi nieciekawymi doświadczeniami związanymi z tym problemem podzielili się z nami internauci. Za wszelkie komentarze serdecznie dziękujemy - to właśnie dzięki nim mógł powstać ten artykuł.

Powtórka z rozrywki: wizyta w salonie Orange

Niedawno opisałem przygodę, jaka spotkała mnie przy okazji podpisywania umowy abonamentowej w sieci Orange. W telegraficznym skrócie przypomnę, że chodziło o abonament na korzystanie z oferty "Plan na Rozmowy 180", w ramach którego, jak zapewniał mnie pracownik salonu, miałem za 55 zł miesięcznie otrzymać wymiennie do dyspozycji 180 minut na połączenia z Orange i numerami stacjonarnymi, 95 minut do Ery i Plusa oraz 75 minut do Play. Urzeczony tyradami złotoustego konsultanta, zgodziłem się na podpisanie umowy i po dopełnieniu formalności stałem się szczęśliwym abonentem pomarańczowej sieci.

Reklama

Faktem tym nie było mi jednak dane cieszyć się zbyt długo. Może gdybym nie wydzwaniał regularnie na numer serwisowy *200 i nie kontrolował od samego początku kondycji mojego nowego rachunku, nadal żyłbym w nieświadomości i z rozrzewnieniem wspominał wizytę w salonie Orange, ale niestety... Po zaledwie dwóch dniach (i naprawdę znikomej liczbie połączeń) ze zdumieniem odnotowałem, że jakimś cudem już udało mi się przekroczyć stan pakietu o 13 zł.

Zaskoczony takim stanem rzeczy ustaliłem, że miły pan, który z taką atencją nakłaniał mnie do podpisania umowy "zapomniał" zaznaczyć, że w ofercie "Plan na Rozmowy 180" połączenia z abonentami sieci innych niż Orange są możliwe dopiero po aktywowaniu usługi "Do Wszystkich w Abonamencie" i w momencie podpisania umowy operator udostępnia obiecane 180 minut tylko na rozmowy w Orange, przez co każde połączenie z inną siecią jest naliczane ekstra.

W zaistniałej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak tylko (złorzecząc na swą łatwowierność! ) uaktywnić ww. usługę i na powrót cieszyć się z przynależności do wielkiej rodziny Orange. Moja odzyskana radość i tym razem nie trwała jednak długo. Zaintrygowany tym, co mnie spotkało postanowiłem jeszcze raz przyjrzeć się ofercie, na którą będę prawdopodobnie skazany przez najbliższe dwa lata i ustaliłem co następuje.

Po pierwsze: pracownik salonu, z którym miałem przyjemność rozmawiać kilka dni wcześniej nie tylko mógł poinformować mnie o konieczności aktywacji usługi "Do Wszystkich w Abonamencie", ale miał też możliwość samodzielnego aktywowania jej w systemie już w momencie podpisywania umowy!

Po drugie, i co gorsze: omawiana usługa ma charakter promocji i jak czytamy w regulaminie: "może być w dowolnym czasie odwołana lub zmieniona przez PTK Centertel Sp. z o.o. bez podania przyczyn". Czy zatem od kaprysu operatora może zależeć to, że pewnego dnia stanę się posiadaczem umowy na rozmowy tylko w Orange i za każde połączenie z Erą czy Plusem będę musiał płacić dodatkowo? Tego jeszcze nie wiem.

Wszyscy robią to samo

Jak się można było łatwo domyślić, mój przypadek nie jest wcale wyjątkowy i z podobnymi problemami (ze strony wszystkich bez wyjątku operatorów) spotkało się już wielu klientów sieci komórkowych. Internauci, którzy czytali mój wcześniejszy tekst, opisali w swych komentarzach rozmaite przypadki, celowej lub nie, dezinformacji, której ofiarami padli, jak twierdzą, ze strony swych operatorów.

Przyjrzyjmy się zatem najciekawszym (i nadającym się do cytowania) wypowiedziom - zaczynamy tradycyjnie od Orange. (Możliwe, że niektóre z zamieszczonych komentarzy mogą dotyczyć już nieistniejących promocji - przyp. redakcji)

Jeden z internautów, który skusił się na taki sam jak ja plan taryfowy, tak wspomina swoje doświadczenia:

"Przedstawicielka sieci poinformowała mnie, że w pakiecie "180" dostanę 180 minut ORAZ ileś tam SMS-ów. Powinna była powiedzieć "180 minut LUB SMS ? ów", względnie: "minut wymiennych na SMS-y". Gdybym z innego źródła nie wiedział jak to ma wyglądać, sądziłbym, że niezależnie od tego ile SMS - ów wyślę, nadal mam 180 minut do wykorzystania".

W błąd został także wprowadzony czytelnik podpisujący się jako yo:

"Miła pani poinformowała mnie że w Nowym Mixie będę miał 30zł + 50 minut do wszystkich + 60 minut ekstra do Orange. Jak się okazało, w rzeczywistości to 30zł w przeliczeniu na minuty daje te 50 min. do wszystkich sieci i w efekcie pozostaje już tylko 60 min. do Orange".

Podobne przypadki zdarzają się oczywiście i w innych sieciach. Internautka Róża opisała swoje przejścia z Erą:

"Podpisałam umowę, w której było 80 min do Ery i na stacjonarne oraz drugie 80 do innych sieci. Pani w salonie ładnie mi wytłumaczyła ofertę, ale gdy pytałam o liczbę minut wyraźnie podkreśliła: 80 minut do Ery i drugie 80 do innych sieci. Po dwóch tygodniach okazało się, że na moim koncie jest 40 zł debetu. Miła pani "zapomniała" dodać, jak się okazało, bardzo ważny szczegół,że pierwsze 80 min. jest do wszystkich sieci, a po wykorzystaniu ogólnie 80 minut w danym cyklu rozliczeniowym, drugie 80 mogę dzwonić tylko do ich sieci, a za pozostałe połączenia muszę płacić dość słono".

Okazuje się, że ofiarami nieuczciwych praktyk padają jednak nie tylko użytkownicy indywidualni, ale także firmy. Jeden z klientów Plusa podpisujący się jako Andrzej G. Łódź napisał:

"Prawie dwa lata temu wykupiłem dla firmy w Plusie dwa abonamenty za 300 PLN netto. Jednym z przywilejów korzystania z takiego abonamentu jest dzwonienie do sieci Plus i na stacjonarne ze zniżką - o ile dobrze pamiętam - 60 proc., co kwotowo za minutę daje nie 50gr, ale 20 groszy. Po roku! zorientowałem się z oględzin bilingów, że na jednym z tych numerów zniżka nie jest naliczana. Złożyłem reklamację,niedawno otrzymałem odpowiedź, że wszystko jest w porządku i naliczanie jest prawidłowe ? gdybym wystąpił do operatora o udzielenie tej zniżki, to oczywiście bym ją dostał, ale nie wystąpiłem...Tak jest podobno w regulaminie. Ciekaw jestem, jak to jest z drugim abonamentem, gdzie nie występowałem o zniżkę, ale ją posiadam?"

Podobne doświadczenia na polu dezinformowania klientów udało się już także zdobyć młodziutkiej sieci Play. Internauta Tom ostrzega:

"Play nie informuje, że podpisując umowę na abonament dla firm ma się limit rozmów tzn, że operator może przerwać połączenia w trakcie miesiąca rozliczeniowego nawet jeśli zostały opłacone wszystkie faktury. Problemem może nie jest nawet sam limit, ale brak informacji o nim w momencie podpisywania umowy. Gdybym o nim wiedział, nigdy bym się na to nie zgodził"

Proszeni o ustosunkowanie się do powyższych zarzutów, przedstawiciele sieci Orange, Era i Plus nie zechcieli się wypowiedzieć. Jedynie rzecznik prasowy sieci Play, Marcin Gruszka, przesłał do naszej redakcji odpowiedź, w której stwierdził:

"Limit w umowie nie jest niczym wyjątkowym w ofertach wszystkich operatorów. Nasze limity nie są tajemnica, są wpisane w cennik, który jest przekazywany klientowi podczas podpisywania umowy. Limit zabezpiecza interes klienta i operatora. Klient ma gwarancję kontroli kosztów, operator jest zabezpieczony przed klientem, który z różnych względów nie może a czasem nie ma zamiaru zapłacić faktury. Oczywiście rozumiemy, że dla niektórych klientów limit jest zbyt niski dlatego też jesteśmy otwarci na jego zmianę i podwyższenie.

Klienci, którzy regularnie płacą faktury mogą w prosty sposób ten limit podwyższyć. Uczulimy naszych sprzedawców aby dodatkowo zwracali uwagę klientom na ten aspekt".

Magiczne słowo "klient"

Aby uniknąć podobnych wpadek, i nie skazywać się samemu na konieczność płacenia zawyżonych rachunków, trzeba by stać się chodzącą skarbnicą informacji o ofertach, regulaminach i usługach poszczególnych operatorów. Nieznajomość prawa szkodzi i nie może być nigdy wytłumaczeniem dla naszej niefrasobliwości. Usprawiedliwienia nie może też być jednak dla operatorów, którzy wykorzystują rozmaite sposoby aby maksymalnie ogołocić portfele swoich klientów.

Umowy, które musimy podpisywać są napisane zawiłym, niezrozumiałym językiem, a ich szczegóły często ukrywane są w rozlicznych regulaminach, o których istnieniu nie mamy nawet pojęcia. Lektura umowy w zatłoczonym salonie z zasady jest niemożliwa, a kontakt z infolinią często graniczy z cudem. Pracownicy salonów często są, łagodnie mówiąc, niezorientowani w temacie i nie potrafią rzetelnie przedstawić szczegółów oferty, albo podają sprzeczne informacje. Jak zatem nie dać się "naciąć"?

Szczegóły ofert niestety często różnią się od informacji dostępnych w ulotkach promocyjnych i z tego względu najprościej byłoby, gdybyśmy przed wizytą w salonie uzyskali możliwie najwięcej informacji na temat interesującej nas usługi (o czym ja, niestety, zapomniałem) - zgromadzili wszystkie możliwe regulaminy i cenniki i dokładnie się im przyjrzeli. Przed podpisaniem umowy można też spróbować uzyskać od konsultanta jej wzór i, najlepiej korzystając z porady prawnika, rozebrać ją na części pierwsze.

Pomysłów na uniknięcie kłopotów z operatorem może być jak widać sporo i pewnie wiele osób opracowało już swoją własną metodologię w tym zakresie, ale czy naprawdę musimy uciekać się do tej całej profilaktyki?

Czy nie można już po prostu pójść do salonu i zapytać jego pracownika o radę? Klient nie ma przecież obowiązku orientować się w zawiłościach umów abonamentowych i może chyba oczekiwać od konsultanta precyzyjnych i jednoznacznych danych? Obowiązkiem pracowników salonów jest natomiast rzetelne informowanie o usługach i obowiązujących za nie opłatach.

Czasami możemy odnieść wrażenie, że operatorzy sieci komórkowych zdają się tymczasem traktować swych klientów niczym łowną zwierzynę, którą wszelkimi sposobami zapędzić trzeba w sidła niekorzystnych umów. Rolę "naganiaczy" pełnią pracownicy salonów. Oczywiście nie brakuje rzetelnie informujących członków obsługi salonu - tym Osobom dziękujemy za ciężką pracę!

Sytuację tą poprawić może co prawda rosnąca konkurencja i postępująca liberalizacja rynku usług telekomunikacyjnych, ale czy dla przeciętnego Kowalskiego większa liczba operatorów nie będzie oznaczać jedynie konieczności zmagania się z nowymi "haczykami" w nowych sieciach? Na to pytanie odpowiedzieć mogą już tylko operatorzy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: faktura | operator | operatorzy | Orange
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy