Niemcy: UMTS do sklepu

Grono uczestników rozpoczętego wczoraj w Mainz przetargu na niemieckie koncesje UMTS powiększyło się nieoczekiwanie o jednego uczestnika - właściciela miejscowego sklepu z telefonami, który wysłał komisji przetargowej odręcznie napisany faks z ofertą na 15 mld DEM. Innych niespodzianek nie było.

Grono uczestników rozpoczętego wczoraj w Mainz przetargu na niemieckie koncesje UMTS powiększyło się nieoczekiwanie o jednego uczestnika - właściciela miejscowego sklepu z telefonami, który wysłał komisji przetargowej odręcznie napisany faks z ofertą na 15 mld DEM. Innych niespodzianek nie było.

Siedmiu kandydatów na operatorów UMTS (faks od sklepikarza potraktowano oczywiście jako dobry żart) obraduje w barakach byłej amerykańskiej bazy wojskowej na przedmieściach Mainz. Gra toczy się o kilka - prawdopodobnie sześć - licencji, ale ich ostateczna liczba zależy od samych uczestników przetargu, którzy muszą zdecydować, ile pasm częstotliwości chcą dostać w ramach jednej koncesji. Wczoraj, po zakończeniu siedmiu rund przetargu, operatorzy zaoferowali niewiele, bo łącznie 2,3 mld DEM, ale analitycy są przekonani, że ceny koncesji na UMTS będą na pewno znacznie wyższe. Najwięksi optymiści zakładają, że na przydziale częstotliwości dla telefonii komórkowej trzeciej generacji niemiecki rząd może zarobić nawet 60 mld EURO. Większość analityków przewiduje jednak, że opłaty za UMTS nie przekroczą 40 mld EURO.

Reklama
Gazeta Wyborcza
Dowiedz się więcej na temat: sklepy | Niemcy | UMTS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy