Konkurencja zbawieniem dla TP S.A?

Mamy coraz więcej operatorów telefonii stacjonarnej. Jakie będą skutki "uwolnienia rynku" (na razie w zakresie usług międzymiastowych) i tego, że już jest sześciu operatorów, a niedługo dojdą następni (nieoficjalnie mówi się, ze w URTiP czekają wnioski Szeptela i Pilickiej Telefonii). Można wysnuć dosyć szokujący, ale prawdopodobny wniosek: "Im więcej operatorów tym lepiej dla dotychczasowego monopolisty". Dlaczego?

Mamy coraz więcej operatorów telefonii stacjonarnej. Jakie będą skutki "uwolnienia rynku" (na razie w zakresie usług międzymiastowych) i tego, że już jest sześciu operatorów, a niedługo dojdą następni (nieoficjalnie mówi się, ze w URTiP czekają wnioski Szeptela i Pilickiej Telefonii). Można wysnuć dosyć szokujący, ale prawdopodobny wniosek: "Im więcej operatorów tym lepiej dla dotychczasowego monopolisty". Dlaczego?

Przy dużej liczbie operatorów w umyśle "szarego trzymacza słuchawki" powstaje lekkie zamieszanie. Nie sposób zapamiętać wszystkich prefiksów. A w pamięć wbiły się, głównie dzięki reklamom telewizyjnym i "szumowi medialnemu" dwa: TP S.A. i NOM

Reklama prefiksu 1033 była znacznie bardziej wyrazista. Częste reklamy, początkowo ocierające się nawet o granice "przyzwoitej" konkurencji, a następnie zmienione na spoty z udziałem idola z "Milionerów" i seksownych panienek, czy "konkurs na prefiks" na pewno mocniej zapadły w świadomości niż znacznie rzadziej nadawane reklamy prefiksu 1044 z odlatującym Pałacem Kultury (pomysł na reklamę był dobry, wykonanie takie sobie. Wielu ludzi nie skojarzyło sobie "o co tu właściwie chodzi?")

Reklama

NOM wprawdzie odebrał TP S.A. dużą część rynku, ale raczej nie dzięki reklamom, a dzięki temu, że na skutek "wojny o faktury" dla wielu dzwoniących jest bardziej "opłacalny". Ale to się kończy. A w momencie gdy przyjdzie zapłacić za "dzwonienie na kredyt" część abonentów może się do NOMu zniechęcić. Od tego jak Niezależny Operator Międzystrefowy rozegra sprawę rozłożenia płatności - zależy ilu dotychczasowych abonentów utrzyma. Śmiem twierdzić, że na pewno nie wszystkich. Pewną szansą dla NOMu jest "liderowanie" KGT, niemniej (obawiam się), ze ten pomysł rządu, podobnie jak kilka innych, pozostanie jedynie w sferze projektów i konkurencyjny dla TP S.A. operator długo jeszcze nie powstanie

Jest jeszcze Energis, który świadomie postawił na klientów korporacyjnych, co pozwoli mu może wieść żywot spokojny (finansowo), ale zbyt wielu abonentów nie przysporzy. Ponadto zarówno Energis jak i Netia są bardzo mocno uzależnieni od swoich zagranicznych udziałowców, którym nie wiedzie się ostatnio najlepiej.

Wydawało się, że szanse może mieć Dialog. Jednak ma on zbyt mały zasięg, a niedawna decyzja inwestora strategicznego (KGHM) o obcięciu funduszy stawia pod znakiem zapytania realizację ambitnego planu rozszerzenia tego zasięgu.

A pozostali?. Cóż, są to przeważnie operatorzy lokalni, nierzadko mocno zadłużeni, którzy początkowo będą walczyć o klienta niższymi cenami, ale gdy to zachwieje ich równowagą finansową - zamiast walczyć o klienta, zaczną bić się z "konkurencją" (oczywiście tą mniejszą) i w efekcie powykańczają się nawzajem

Na razie wygrają ci z nich, którzy opierają się na VoIP. Ale, kto zaręczy, ze nie będzie to zwycięstwo pyrrusowe?. Wystarczy bowiem, że lobby dużych operatorów wymusi ustawę mówiącą, że VoIP jest nielegalny (a takie zakusy już są) i operatorzy "internetowi", praktycznie bez infrastruktury kablowej leżą na przysłowiowych łopatkach

MMM
Dowiedz się więcej na temat: konkurencja | Orange Polska S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy