Komórkowa "szara strefa" na Białorusi

Ponad 60 proc. sprzedawanych na Białorusi telefonów komórkowych pochodzi z "czarnego rynku". Nasi Wschodni sąsiedzi są europejskimi liderami wśród krajów, gdzie kupuje się komórki "z szarej strefy".

Wasili Sibirtsev z Nokii w wywiadzie z "Belarusian News" nazywa białoruski rynek "Małym Klondike". Chociaż na Białorusi można kupić telefon w salonie, ceny aparatów są tak wysokie, że bardziej opłaca się pójść na lokalny targ lub giełdę RTV i kupić komórkę z przemytu.

Sytuacja ta nie jest obca także Polakom - kilka lat temu, kiedy telefony oferowane przez operatorów nie zaskakiwały niską ceną, komórki kupowało się w podobnych miejscach. Z czasem uległo to zmianie - podobnie będzie zapewne na Białorusi. Przynajmniej teoretycznie.

Zresztą sytuacja na białoruskim rynku już ulega polepszeniu - w ostatnich latach sprzedaż telefonów z "czarnego rynku" spadła o około 10-15 proc. Według predykcji w roku 2012 liczba ta spadnie o 50 proc. Zatem Białoruś z czasem również przejdzie na "jasną strefę" kupowania telefonów.

Reklama

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bialorus | Białoruś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy