Komórka - przyjacielem terrorysty?
Specjaliści do spraw walki z terroryzmem zwracają uwagę na coraz bardziej powszechne wykorzystanie telefonów komórkowych w celach terrorystycznych. I nie chodzi tutaj bynajmniej o porozumiewanie się terrorystów przez telefon. Komórki bowiem coraz częściej wykorzystywane są jako detonatory bomb
Taki "zapalnik" może być odpalony z bezpiecznego dla terrorysty miejsca (nawet z drugiego ońca świata). Wystarczy zadzwonić. Ten sposób zastosowano w zamachu na Bali w październiku 2002. W niedawnym zamachu w Madrycie (11 marca 2004) jako zapalnik posłużyła natomiast komórka z budzikiem nastawionym na odpowiednią godzinę.
Komórki są proste do zdobycia i tanie - alarmują antyterroryści i postulują wprowadzenie drastycznych utrudnień w dostępie do aparatów. Mogły to by być podniesienie ceny, albo bardzo szczegółowa rejestracja kupujących.
Czy jednak nie jest to wylewanie dziecka razem z kąpielą? W ten bowiem sposób w ramach walki z terroryzmem - uderzy się najbardziej nie w terrorystów, a w zwykłych obywateli. Ci pierwsi poradzą sobie bowiem w inny sposób, na przykład kradnąc słabo zabezpieczone transporty telefonów, co ostatnio zdarza się dość często choćby w Anglii