Gra w numerki

Zaledwie w niecałe 24 godziny po dopuszczeniu innych, oprócz TP S.A. operatorów międzystrefowych Władysław Strzemiński - prezes pierwszego z nich (NOM) poinformował, ze skieruje wnioski o ukaranie "monopolistycznych praktyk TP S.A" do Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Urzędu Ochrony Konsumenta i Konkurencji. Niezależny Operator Międzystrefowy stawia TP S.A. następujące zarzuty:

- brak podłączenia prefiksów do wszystkich central, do czego obligowało dotychczasowego operatora TP S.A. rozporządzenie Ministra Łączności

- fałszywą reklamę telewizyjną, a także niewłaściwą treść informacji słyszanej przy próbach dodzwonienia się bez prefiksu (w której podany jest tylko prefiks "na przykład 1033" - czyli przedrostek TP S.A, a nie ma mowy o innych operatorach). Zdaniem prezesa Strzemińskiego pismo prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji obligowało TP S.A. do podania wszystkich prefiksów

- przeciąganie (ponoć ze względów technicznych) podpisania umowy o dzierżawie łącz, co zdaniem prezesa Strzemińskiego uniemożliwiło NOM-owi kampanię reklamowa

Reklama

Podobne stanowisko jak NOM zajmuje Urząd Regulacji Telekomunikacji. TP S.A. natomiast odpiera pierwsze dwa zarzuty. Zdaniem rzecznika firmy - Michała Potockiego - centrale były przełączone w terminie, natomiast pismo prezesa URT było zaleceniem, a nie nakazem. Ponadto w reklamówce telewizyjnej wyraźnie podano, że istnieją inni operatorzy, TP S.A. zaś nie miała obowiązku podawać "konkurencyjnych" numerów w reklamówce za którą sama zapłaciła.

W wypowiedziach dla telewizyjnych "Wiadomości" zarówno rzecznik TP S.A., jak i Jacek Strzałkowski z URT nie ustosunkowali się do trzeciego zarzutu jaki postawił prezes NOM.

MMM
Dowiedz się więcej na temat: zarzuty | Orange Polska S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy