Dzwonek z trumny

Komórka dzwoniąca w najmniej odpowiednim momencie może zaprowadzić przed sąd. Przekonała się o tym pewna firma pogrzebowa. Jak podaje belgijska gazeta "Gazet van Antwerpen", rodzina i przyjaciele nieżyjącego Marca Marchala przeżyli szok.

Komórka dzwoniąca w najmniej odpowiednim momencie może zaprowadzić przed sąd. Przekonała się o tym pewna firma pogrzebowa. Jak podaje belgijska gazeta "Gazet van Antwerpen", rodzina i przyjaciele nieżyjącego Marca Marchala przeżyli szok.

Marchal zginął w wypadku drogowym - jadąc motocyklem zderzył się z traktorem. Ze wzgledu na obrażenia - nie otwierano trumny. Przed pogrzebem rodzina zebrała się na czuwanie. Nagle w kaplicy rozległ się dzwonek telefonu - jak się okazało dźwięk pochodził z zamkniętej trumny. Dla wielu osób było to szokiem. Kilka z nich musiało wyjść z domu pogrzebowego.

Rodzina zmarłego twierdzi, że pracownicy firmy zaniedbali przygotowanie nieboszczyka do pochówku. Czy mają rację? O tym już wkrótce zadecyduje sąd.

(mobile.net.pl)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dzwonek | trumny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama