Białoruś: Abonent niemile widziany

Białoruski operator komórkowy BelCel niespodziewanie wyłączył telefony prawie 15 proc. swych abonentów. Powód? Używali aparatów nie zakupionych w salonach BelCel.

Białoruski operator komórkowy BelCel niespodziewanie wyłączył telefony prawie 15 proc. swych abonentów. Powód? Używali aparatów nie zakupionych w salonach BelCel.

W Białorusi działają tylko dwie sieci komórkowe. Najstarsza - BelCel - nadal wykorzystuje przestarzałą technologię analogową NMT 450 (w Polsce korzysta z niej ok.160 tys. klientów Centertela), a zasięg jej nadajników ogranicza się do stolicy i kilku największych miast. Białoruscy operatorzy mają też inną taktykę marketingową, niż ich zagraniczni koledzy - obniżają ceny rozmów, jednocześnie sprzedając telefony po cenach rynkowych. Komórka, za którą w Polsce trzeba zapłacić kilkadziesiąt złotych, kosztuje w Mińsku nawet 300 USD, nic więc dziwnego, że wielu Białorusinów woli kupić aparat za granicą.

Reklama

BelCel, który dopiero od niedawna używa systemu identyfikacji abonenta SIS, zorientował się, że w ten sposób traci sporo pieniędzy, dlatego wyłączył wszystkie komórki pochodzące z drugiej ręki lub od innych operatorów. Dostęp do sieci straciło ponad 2 tys. osób - zarówno oszustów, jak i uczciwych klientów, którzy kupili aktywacje i regularnie płacą rachunki. W takich przypadkach BelCel okaże jednak wyrozumiałość i włączy telefon po powtórnym zakupie aktywacji, kosztującej 35 USD, czyli ponad połowę przeciętnej pensji Białorusina.

Gazeta Wyborcza
Dowiedz się więcej na temat: Białoruś | bialorus | telefony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy