Abonenci wygrali walkę z TP

Piętnastu mieszkańców północnej Polski wygrało proces z Telekomunikacją Polską, która żądała zapłaty blisko 1 mln 145 tys. zł za rachunki telefoniczne nabite przez przestępców.

Tak zadecydował Sąd Okręgowy w Warszawie, który uznał żądania Telekomunikacji Polskiej za bezpodstawne. Nakazał tym samym pokrycie przez TP kosztów procesu - łącznie 66 tys. zł.

- Telekomunikacja Polska zawarła umowę na świadczenie usług powszechnych po przystępnych cenach, a gdy wprowadziła nową usługę 0-700 nie poinformowała nikogo w sposób zgodny z prawem o jej istnieniu i jej cechach. TP nie poinformowała również o wysokiej cenie i możliwości uniknięcia tych połączeń poprzez blokowanie. Można to było zrobić np. dostarczając informacje w ramach cennika. Ponieważ tak nie zrobili, nie wiedzieliśmy, że możemy w ten sposób zostać oszukani, dlatego oddaliśmy sprawę do sądu - powiedział w rozmowie z portalem INTERIA.PL, Janusz Zasławski - prezes sopockiego Stowarzyszenia na rzecz Ochrony Interesów Poszkodowanych Abonentów Telekomunikacyjnych (SOIPAT).

Reklama

Sprawa dotyczy piętnastu osób z Trójmiasta, Bydgoszczy, Torunia oraz Radomia. Osoby te od czerwca 2002 roku wynajmowały swoje mieszkania dwóm mężczyznom - Michałowi S. i Mariuszowi K., którzy okazali się oszustami. Mężczyźni w wynajmowanych mieszkaniach podłączali do telefonu urządzenie elektroniczne, które łączyło się z numerami 0-700, przez co nabijali ogromne rachunki telefoniczne. Minuta rozmowy kosztowała od 5 do 12 zł. W wynajmowanych mieszkaniach mężczyźni "urzędowali" przez dwa tygodnie, po czym znikali bez śladu. Rachunki opiewały na kwoty od 100 tys. do 260 tys. zł.

Dzięki umowie z firmą obsługującą sekstelefony, mężczyźni dostawali nawet do kilkudziesięciu procent kwoty za rozmowę. - Dłuższa linia, która polegała na tym, że TP dzierżawiła platformę numerów na 0-700 innej firmie, która wynajmowała pulę numerów kolejnej, w której byli zatrudnieni ci oszuści. Dzięki temu mogli zarabiać - żali się Zasławski.

Sąd w Gdańsku w 2005 roku skazał Michała S. na 4 lata więzienia, a Mariusza K. na karę 3 lat pozbawienia wolności. Mimo tego, Telekomunikacja Polska żądała zapłacenia pieniędzy od swoich abonentów.

- TP była zdania, że abonenci odpowiadają za udostępnianie telefonów. Reklamacje nie były uwzględniane. Ogłosiliśmy w prasie, że poszukujemy osób poszkodowanych w ten sposób przez oszustów. Okazało się, że problem jest zbiorowy. Do tej pory zgłosiło się do nas kilkadziesiąt osób, które zostały oszukane łącznie na kwotę przekraczającą 2 mln zł - zakończył prezes Zasławski.

Telekomunikacja Polska prawdopodobnie odwoła się od decyzji Sądu Okręgowego w Warszawie. O całej sprawie będziemy na bieżąco informować internautów.

Paweł Gąsiorski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Orange Polska S.A. | Warszawa | telekomunikacja | rachunki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy