10 rad, jak fotografować komórką

Telefonami komórkowymi fotografujemy coraz częściej. Robimy to nie tylko w weekendy i na wakacjach, ale w wielu momentach naszego życia. Mając przy sobie telefon, mamy też aparat. Szkoda tylko, że nigdy nie znamy takich parametrów jak czas, przysłona, ogniskowa. A tak bardzo chcielibyśmy komórką fotografować jak zwykłym aparatem i po przegraniu zdjęcia do komputera zanieść je jeszcze do wywołania. A narzekamy, że wykonane fotografię są kiepskie. Za nasze niepowodzenia zwalamy winę na sprzęt, tymczasem bardzo często leży ona po naszej stronie. Tak być nie musi. Dlatego dziś dajemy Wam 10 prostych rad na to, jak telefonem komórkowym zrobić lepsze zdjęcie.

Reklama

Rada Pierwsza. Światło

Im więcej światła, tym lepsze zdjęcie. Pozbawimy się nie tylko szumów (elektronicznego ziarna), ale uzyskamy lepsze kolory, ostrość i kontrasty. Nie łudźmy się, że wykorzystanie w telefonie trybu nocnego przy fotografowaniu w kiepskich warunkach polepszy efekt.

Słaba jakość zdjęć wykonanych w mało oświetlonym wnętrzu to zasługa światłomierza. Gdy mu brak światła - zwiększa światłoczułość matrycy i wydłuża czas ekspozycji. Te dwa czynniki powodują zakłócenia nawet w średniej klasy aparatach fotograficznych, więc nie jest to specjalnie wielka wada samych komórek. Ale trzeba o tym pamiętać, by uniknąć rozczarowania.

Rada Druga. Oświetlenie

Znacznej poprawy jakości zdjęcia nie należy się także spodziewać przy użyciu "lampy błyskowej". Po pierwsze dlatego, że rzadko kiedy w komórkach jest to prawdziwa lampa błyskowa - ksenonowy żarnik ma na przykład Sony Ericsson K800i. W większości przypadków spotkamy się z diodą (lub dwoma) święcącymi ciągle. W niektórych telefonach (Motorola maxx V6) diody świecą światłem ciągłym, ale w momencie wykonania zdjęcia światło staje się intensywniejsze.

Te źródła "jasności" są bardzo skąpe i pozwalają jedynie na doświetlenie pierwszego planu, pod warunkiem, że nie będzie on bardziej oddalony od obiektywu jak 1,5 metra.

Rada Trzecia. Czerwone oko

Używamy telefonicznego flesza i bach - nasza piękna nowa narzeczona patrzy na nas okropnymi czerwonymi ślepiami. To zjawisko również znane osobom fotografującym "normalnymi"aparatami. Można go uniknąć, jeśli wiemy skąd się bierze. Nie dajmy sobie wmówić, że jakikolwiek tryb likwidacji efektu czerwonych oczu w aparacie będzie skuteczny. Tak naprawdę, czy model(ka) się zaczerwieni zależy od odległości źródła światła od obiektywu. W większości telefonów komórkowych i aparatów cyfrowych te dwa elementy są bardzo blisko siebie. Ponieważ w telefonach nie da się ich rozdzielić, należy starać się tak zrobić zdjęcie, by uniknąć prostopadłego błyskania w oczy. Im więcej bezpośredniego odbitego światła wróci nam na matrycę, tym gorszy efekt.

Rada Czwarta. Zoom

Zoom, czyli obiektyw o zmiennej ogniskowej to przydatna rzecz. Pierwsze, co zobaczymy używając go, to powiększenie obrazu widoczne na wyświetlaczu. Stosować go jednak należy z umiarem i wyczuciem. Dlaczego? Zoom zoomowi nierówny. W fotografii cyfrowej stosuje się dwa typy zoomów: optyczny i cyfrowy. O ile ten pierwszy nie wpływa niekorzystnie na jakość zdjęć, bo rzeczywiście przybliża (jak lornetka), to w telefonach komórkowych stosuje się niestety zoom cyfrowy. A to jest zwykłe elektroniczne "oszustwo". Elektronika powoduje tylko powiększenie (nie przybliżenie) obrazu. Motyw więc wydaje się większy, ale nie ma na nim szczegółów, których obiektyw nie widzi. Dlatego też wykorzystując zoom cyfrowy często na ekranie monitora widzimy obraz rozmazany i nieostry.

Rada Piąta. Ostrość

Robimy zdjęcie, przegrywamy do komputera, patrzymy na ekran i... załamujemy ręce. Obraz jest nieostry, poruszony, nie nadaje się do oglądania. A było tak ładnie, jak przeglądaliśmy go w telefonie. Przyczyn jest kilka. Mnie najbardziej doskwiera brak informacji o czasie, w jakim jest rejestrowane zdjęcie. W najprostszych nawet aparatach fotograficznych widzimy tego typu informację. W telefonie - nie. A przyjąć można z dużą dozą prawdopodobieństwa, że zdjęcie, które naświetlało się dłużej niż 1/30 sek będzie poruszone. Warto więc zawsze zadbać o podparcie dla ręki - wtedy zmniejszamy prawdopodobieństwo poruszenia.

Druga przyczyna, to brak możliwości nastawienia ostrości. Tylko te telefony, które mają najbardziej zaawansowane aparaty fotograficzne, dysponują autofocusem, czyli automatycznym nastawianiem ostrości. Pozostałe obiektywy skonstruowane są w ten sposób, że ostre ma być wszystko? A wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.

Rada Szósta. Rozmiar i jakość

Specjaliści od marketingu wmówili nam, że im większa rozdzielczość matrycy, tym lepszy aparat, tym lepsze zdjęcie. Tymczasem jest to kłamstwo - wielkość matrycy mówi nam jedynie o wielkości zdjęcia. Nie o jego jakości. Zresztą producenci świadomi tego zatrzymali się na matrycach 2 mln pikseli i na razie wojna pikselowa utknęła w martwym punkcie.

Najwięcej chyba na rynku jest telefonów z matrycami oznaczonymi VGA. Czyli możemy zrobić zdjęcie o maksymalnej wielkości 640 na 480 pikseli. To idealny rozmiar do wiadomości multimedialnej. Zdjęcie o tak małym rozmiarze będzie bardzo ładnie wyglądać na wyświetlaczu komórki. Na ekranie komputera efekt będzie już znacznie gorszy. Takie zdjęcie praktycznie nie nadaje się do druku.

Do formatu 10 na 15 cm powiększyć możemy fotografię wykonaną telefonem komórkowym z matrycą 1,3 lub 2 megapiksela. Jeśli chcemy drukować na tradycyjnym papierze fotograficznym warto też przed wykonaniem zdjęcia ustawić w parametrach "jakość" na najwyższą wartość. Jest na rynku kilka telefonów z matrycami o rozdzielczości 3,2 megapiksela. Zdjęcie zrobione takim sprzętem można powiększyć nawet do formatu 13 na 18 cm, o ile uwzględnione były warunki w poprzednich punktach.

Rada Siódma. Obiektyw

Wbrew obiegowej opinii to w każdym aparacie najważniejszy element wpływający na jakość zdjęcia. Niestety - obiektywy w telefonach komórkowych w większości wołają o pomstę do nieba. O tym, że póki nie zmienią się "obiektywy" nie ma sensu powiększać matryc świadczy to, że w zapowiedziach na ten rok królują matryce o rozdzielczości 2 mln pikseli. O tym, że producenci przykładają małą wagę do tego elementu, świadczy też fakt, że nigdy nie mogę uzyskać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie "ile obiektyw ma soczewek". Niektórzy przedstawiciele firm mówią (chyba najbardziej szczerze), że obiektyw to zwykła plastykowa szybka. Inni wspominają o szklanych (więc lepszych) soczewkach, jeszcze inni potrafią nagadać o dwóch lub trzech do tego wzajemnie wobec siebie się przesuwających. Ale nie czarujmy się - te ostatnie wypowiedzi to tylko marketingowy bajer.

W każdym razie nie nastawiajmy się na to, że uzyskamy ostre jak żyleta zdjęcie. W tym pomoże nam tylko program do komputerowej obróbki zdjęć. I dobrze będzie, jeśli fotka będzie ostra w narożnikach. Bo to też zależy od obiektywu.

Rada Ósma. Pamięć

O wolnej pamięci nie wolno zapomnieć. Jedno zdjęcie wykonane w dobrej jakości na dwumilionowej matrycy zajmuje nawet 0,6 MB. Jeśli pojedziemy na wakacje i codziennie zrobimy tylko 20 zdjęć, to po dwóch tygodniach? A jeśli jeszcze w telefonie lubimy przechować pliki muzyczne?

Średnio jeden utwór MP3 zajmuje 3 MB? Tak - pamięć w telefonie szybko się wyczerpie, a i karta pamięci szybciutko okazać może się za mała. Dlatego też kupując telefon z aparatem fotograficznym warto również zainwestować w kartę pamięci. Ich ceny szybko spadają, więc warto pokusić się o kartę co najmniej o pojemności 512 MB.

Rada Dziewiąta. Balans bieli

To bardzo ważny, ale często niedoceniany element cyfrowej fotografii. Najczęściej objawia się on tym, że robimy zdjęcie w pomieszczeniu i...wychodzi ono żółte lub zielone. I na dodatek trudno wprowadzić korektę w programach graficznych. To właśnie balans bieli (zwany czasem poziomem bieli) daje znać o sobie. Mądry jednak Polak po szkodzie?

By szkody nie było, popatrzmy w ustawienia aparatu. Jeśli jest tam możliwość regulacji balansu bieli, to korzystajmy z niej. Nie wystarczy bowiem ustawienie na "automat". Przy wykonywaniu zdjęcia w świetle innym niż dzienne (światło sztuczne ma inną temperaturę barw niż dzienne) aparat przyjmuje, że najjaśniejszy obiekt jest biały i do tego dobiera sobie paletę barw. Jeśli ten obiekt nie jest biały, to potem właśnie mamy dominantę żółtą, zieloną lub czerwoną. Dlatego odpowiednie parametry warto przed zrobieniem zdjęcia wprowadzić ręcznie.

Rada Dziesiąta. Współpraca z komputerem

Fotografie - jeśli mamy do nich choć cień sentymentu - warto zachować. Może nawet niekoniecznie dla potomnych, ale z pewnością chętnie do nich wrócimy za kilka tygodni, miesięcy lub lat. W tym celu najlepiej - oprócz odbitek, zrobić sobie elektroniczne archiwum. Czyli zgrać zdjęcia do komputera i na płytę CD lub DVD.

Sposobów komunikowania telefonu z komputerem jest kilka. Najprościej zrobimy to używając czytnika kart wyjmujemy kartę pamięci z telefonu, wkładamy do czytnika podłączonego do komputera i metodą "złap i przeciągnij" kopiujemy pliki. Innym, dość szybkim, sposobem jest przegranie zdjęć podłączając telefon kablem. Nieco więcej czasu zajmie nam przegranie fotografii za pomocą technologii Bluetooth - skopiowanie jednego zdjęcia o objętości 600 kB trawa średnio 10-15 sek. Jeśli użyjemy do tego podczerwieni (średni czas kopiowania mniej więcej trzykrotnie dłuższy) to stracimy najwięcej czasu.

Przegrywać zdjęcia warto. Choćby dlatego, że można je poddać jeszcze małej obróbce w programach graficznych i dopiero tak przygotowane zanieść do fotografa (taniej) lub samemu wydrukować w domu (szybciej). W wielu punktach można też zrobić sobie odbitkę fotograficzną w tak zwanych kioskach fotograficznych. Z takim kioskiem możemy się połączyć przez Bluetooth lub bezpośrednio z karty pamięci.

Piotr Rabiej

Twoja Komórka
Dowiedz się więcej na temat: telefon | światło | światła | obiektyw
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama