Picie moczu połączyło Amerykanów i Rosjan w kosmosie

Na powierzchni Ziemi napięcia na linii Rosja-USA sięgają zenitu, tymczasem w kosmosie, na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, astronauci i kosmonauci tak bardzo się lubią i cenią, że w imię przyjaźni piją wzajemnie swój mocz.

Na powierzchni Ziemi napięcia na linii Rosja-USA sięgają zenitu, tymczasem w kosmosie, na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, astronauci i kosmonauci tak bardzo się lubią i cenią, że w imię przyjaźni piją wzajemnie swój mocz.
Załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pije swój filtrowany mocz /NASA/ESA /materiały prasowe

I nie ma w tym żadnej przesady. Steve Swanson, amerykański astronauta w najnowszym wywiadzie dla stacji CNN ujawnił, że w przestrzeni kosmicznej warunki bytowe załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są tak ekstremalne, że od lat wykorzystuje się tam najnowocześniejsze technologie do jak najbardziej efektywnego wykorzystania zasobów.

Chociaż zapasy co jakiś czas są dostarczane do kosmicznego domu przez kapsuły zaopatrzeniowe, to jednak np. z wodą jest problem, bo potrzeba jej najwięcej. Dlatego na pokładzie działają systemy filtracji moczu, a nawet kału. Uryna jest filtrowana i każdego dnia litrami wypijana przez całą załogę, a kał służy jako nawóz dla warzywnego ogródka.

Reklama

Astronauci i kosmonauci filtrują i piją swój mocz

Swanson przyznał, że nie stanowi dla wszystkich problemu fakt, że rosyjscy kosmonauci piją nie swój mocz, a np. Amerykanów i odwrotnie. Jakiś czas temu astronauta Rick Mastracchio powiedział, że w trakcie pobytu w kosmosie, od czasu do czasu musiał udać się na drugą stronę stacji i poprosić o pożyczenie zbiornika z moczem, gdy kończyły się zapasy wody. Na ISS Amerykanie i Rosjanie muszą żyć w zgodzie, ponieważ są od siebie zależni w wielu kwestiach.

Swanson odpowiedział też na rosnące napięcia wojskowe między Rosją a Ukrainą, zauważając, że kiedy był na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w 2014 roku, kiedy Rosja okupowała Krym, nikogo to nie obchodziło. - Nikt o tym nie mówił. To było zupełnie tak, jakby to się nie wydarzyło. Po prostu zajmowaliśmy się naszą normalną działalnością i nie przejmowaliśmy się tym - powiedział amerykański astronauta.

Mało tego, w kosmosie polityka schodzi na drugi plan. Załoganci często mówią o ograniczeniu umysłowym polityków. Z perspektywy kosmosu, Ziemia nie ma wyznaczonych granic, ludzie są jednością i tak powinno być w rzeczywistości. Szkoda, że ich słowa nie działają na wyobraźnię mocno stąpających po ziemi władców tego świata.

Rosyjsko-amerykańska przyjaźń i wsparcie w kosmosie

Swanson jest pewien, że nawet jeśli wybuchnie wojna na pełną skalę pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją, to na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej raczej nic się nie zmieni. W dalszym ciągu astronauci i kosmonauci będą od siebie zależni i gdyby wystąpiły problemy, będą wzajemnie ratowali sobie życie.

Niestety, to w przyszłości się zmieni. ISS ma zostać zdeorbitowana do 2030 roku. W między czasie ma powstać nowa stacja i kosmiczne hotele. Jednak nie będą to już wspólne domy Amerykanów i Rosjan. Wygląda na to, że oprócz Europy, reszta krajów świata będzie na własną rękę eksplorowała przestrzeń kosmiczną. Szkoda, że zaczniemy opuszczać Ziemię w rozłące i w podziale.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Międzynarodowa Stacja Kosmiczna | Kosmos | astronomowie | Ameryka | Rosja | mocz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy